Poseł partii Prawo i Sprawiedliwość Łukasz Mejza przekroczył prędkość, jadąc ponad 200 km/h, i odmówił zapłacenia mandatu, powołując się na immunitet poselski. Do zdarzenia doszło, gdy policja zatrzymała samochód parlamentarzysty. Mejza wyjaśnił, że spieszył się na lotnisko i nie chciał tracić czasu na formalności, pisze geopolityka.org, powołując się na Polsat News.
Po nagłośnieniu sprawy polityk przyznał się do winy i publicznie przeprosił, stwierdzając, że „zachował się w sposób, w jaki nigdy nie powinien się zachować”. Jak dodał, jest gotów dobrowolnie zapłacić mandat.
Poseł zapowiedział, że złoży odpowiedni wniosek, aby mieć możliwość uregulowania kary, a jeśli taka opcja nie istnieje — zrezygnuje z immunitetu. Mimo pośpiechu, Mejza i tak spóźnił się na samolot.
Przeczytaj także o tym, że Szef MSZ Polski przywiózł do Londynu rosyjskiego „Szaheda” z ukraińskiego frontu.































