Prezydent USA Donald Trump skomentował ostatnie wydarzenia na Bliskim Wschodzie związane z izraelskimi nalotami na terytorium Iranu. Jak poinformował dziennikarz Bret Baier, Waszyngton został wcześniej uprzedzony o nadchodzącej operacji, dlatego atak nie był zaskoczeniem dla amerykańskich władz. Jednocześnie Stany Zjednoczone nie brały bezpośredniego udziału w działaniach wojskowych, pisze geopolityka.org, powołując się na wywiad z Donaldem Trumpem, którego cytuje dziennikarka Jennifer Griffin.
W rozmowie z Baierem Trump podkreślił niezmienne stanowisko USA wobec irańskiego programu nuklearnego. Stwierdził, że Iran nie powinien mieć dostępu do broni jądrowej, i dodał, że strona amerykańska ma nadzieję na wznowienie negocjacji dyplomatycznych z Teheranem. Były prezydent USA zasugerował również, że wśród irańskiego przywództwa są osoby, które już nie będą mogły uczestniczyć w rozmowach, mając na myśli doniesienia o śmierci wysokich rangą urzędników w wyniku ataków.
Z informacji dziennikarza wynika, że w ostatnich dniach Trump kilkakrotnie kontaktował się z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu. Ponadto administracja Trumpa zwróciła się do jednego z kluczowych partnerów w regionie, próbując ustalić, czy atak rzeczywiście jest planowany. Pomimo eskalacji militarnej głównym celem USA pozostaje próba przywrócenia Iranu do stołu negocjacyjnego.
W odpowiedzi na izraelskie naloty Iran może podjąć działania odwetowe. Według Baiera armia amerykańska pozostaje w stanie podwyższonej gotowości bojowej. Centralne Dowództwo Sił Zbrojnych USA (CENTCOM) uważnie monitoruje sytuację. W przeddzień ataku uzupełniono również arsenały systemu obrony powietrznej „Żelazna Kopuła”, co – jak się informuje – może być częścią przygotowań na ewentualne kontrataki ze strony Iranu. Amerykańscy urzędnicy potwierdzają śmierć kilku wpływowych przedstawicieli irańskich władz po nalotach.
Wcześniej informowano, że Izrael przeprowadził atak na irańskie obiekty jądrowe.