W Jaremczach w obwodzie iwanofrankowskim funkcjonariusze organów ścigania oraz pracownicy terytorialnego centrum rekrutacji i wsparcia społecznego (TCS) zatrzymali kierowcę autobusu turystycznego. Do zdarzenia doszło 30 sierpnia około godziny 8:20, kiedy autobus wiozący 50 pasażerów, w tym ośmioro dzieci, zatrzymał się, aby odpocząć i zatankować paliwo.
Poinformowała o tym URA-Inform, powołując się na Suspilne.
>
O tym informuje URA-Inform, powołując się na Suspilne.
p>
Według informacji przekazanej przez pasażerkę Julię, policja i przedstawiciele TCC zatrzymali kierowcę niedaleko stacji benzynowej. Zabrano go w nieznanym kierunku wraz z dokumentami, kluczykami do autobusu i pieniędzmi na paliwo. Pasażerowie, w tym 14-letni syn kierowcy, zostali pozostawieni na ulicy. Chłopcu udało się skontaktować z ojcem, który powiedział, że w Iwano-Frankiwsku odbywa się szkolenie wojskowo-wojskowe.
Rzecznik prasowy Iwano-Frankiwskiego TCC i spółki joint venture Dmitrij Bojkanyuk odmówił komentarza w sprawie zdarzenia, zalecając zwrócenie się z prośbą do Sił Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy. Prawnik Dmitry Morgun zauważył, że działania funkcjonariuszy organów ścigania mogą naruszać konstytucyjne prawa kierowcy, kwalifikując je jako nielegalne pozbawienie wolności i prawa do pracy.
W tej chwili drugi kierowca autobusu, Aleksander , oświadczył, że samodzielnie będzie kontynuował podróż do Połtawy. Pierwotnie planowano, że tak długą trasę autobusem będzie prowadzić dwóch kierowców.
Nawiasem mówiąc, już wcześniej informowaliśmy o innym trudnym incydencie, gdy Federacja Rosyjska przez pomyłkę otrzymała ważną pomoc wojskową od Stanów Zjednoczonych.< /p>
Źródło informacji