W tym roku w tzw. wyborach prezydenckich w Federacji Rosyjskiej dyktator Władimir Putin uzyskał ponad 87% głosów. Waszyngtoński Instytut Studiów nad Wojną wyjaśnił, co kryje się za rekordowym „poparciem” dla szefa Kremla.
11 0
W materiale analitycznym ISW zwrócili uwagę na raport szefowej Centralnej Komisji Wyborczej Elli Pamfilovej dotyczący wyników tzw. wyborów prezydenckich w Federacji Rosyjskiej. Według niej, w tym roku frekwencja była rekordowa – 77,44%, a Putin „wygrał” wynikiem 87,28% głosów – podaje NBN.
Szef Kremla i jego współpracownicy chwalili się że takie wskaźniki „poparcia” społecznego rzekomo świadczą o „jedności” Federacji Rosyjskiej i „zaufaniu” do dyktatora.
Centralna Komisja Wyborcza podała także, że prezydent jest agresorem w tymczasowo okupowane terytoria Doniecka, Ługańska, Chersonia, Zaporoża i na Krymie rzekomo otrzymały od 88,12% do 95,23% głosów.
Amerykańscy analitycy zauważyli, że w czasie okupacji „urzędnicy” fałszowali rekordowe poparcie dla szef Kremla, zmuszający Ukraińców do udziału w sfałszowanych wyborach prezydenckich. Według Putina wskaźniki te mają świadczyć o „wdzięczności za rosyjską ochronę” mieszkańców okupowanych regionów.
ISW wyjaśnił, że prezydent Rosji w dalszym ciągu stwarza warunki informacyjne uzasadniające przedłużającą się wojnę z sąsiednim państwem i długoterminową okupację jej terytoriów pod pretekstem „ochrony” pokojowych Ukraińców.
Wcześniej szef Rosji mówił, że chce stworzyć „strefę sanitarną” na Ukrainie. Zełenski wyjaśnił słowa dyktatora.