Według szacunków brytyjskiego wydania The Economist, przy obecnym tempie postępów rosyjskich wojsk pełna okupacja Ukrainy zajęłaby około 108 lat. Zgodnie z obliczeniami, nawet przejęcie czterech częściowo okupowanych obwodów — Ługańskiego, Donieckiego, Chersońskiego i Zaporskiego — zajęłoby Rosji czas do czerwca 2030 roku, pisze geopolityka.org.
Po ustabilizowaniu linii frontu w październiku 2022 roku praktycznie się ona nie zmieniła: żadne duże miasto nie przeszło pod kontrolę drugiej strony. W ciągu ostatniego miesiąca Rosja posunęła się jedynie o 0,4% terytorium Ukrainy, nie osiągając znaczących rezultatów strategicznych.
Wydanie zauważa, że Moskwa płaci bardzo wysoką cenę za minimalne zdobycze terytorialne. Według szacunków The Economist, od początku pełnoskalowej inwazji do stycznia 2024 roku Rosja straciła od 640 do 877 tysięcy żołnierzy, z czego od 137 do 228 tysięcy zginęło. Do października liczby te wzrosły niemal o 60% — do 984 tysięcy – 1,44 miliona ofiar, w tym 190–480 tysięcy zabitych.
W porównaniu z przedwojenną populacją mężczyzn w Rosji straty wynoszą 0,5–1,2% mężczyzn w wieku do 60 lat. Na Ukrainie wskaźnik ten, według szacunków, wynosi 0,6–1,3%.
Magazyn podkreśla, że przełamanie ukraińskich linii obronnych jest mało prawdopodobne ze względu na stały nadzór frontu przy użyciu dronów oraz zastosowanie precyzyjnej broni dalekiego zasięgu. Jednocześnie powolne postępy są możliwe jedynie kosztem dużych strat podczas ataków małymi grupami na wysunięte pozycje.
The Economist zaznacza, że przy utrzymaniu wsparcia Zachodu Ukraina będzie mogła kontynuować obronę, podczas gdy zasoby Rosji będą się stopniowo wyczerpywać. Wydanie prognozuje, że długotrwałe prowadzenie działań wojennych w obecnym tempie może doprowadzić do krytycznego wyczerpania rosyjskiej gospodarki wojennej.
Przeczytaj także: Donald Tusk o wynikach rozmów Zełenskiego i Trumpa: „Jeden jasny wniosek”.































