W Wielkiej Brytanii trwa dochodzenie w sprawie serii podpaleń związanych z premierem Kirem Starmerem. Lokalna policja postawiła zarzuty trzem osobom — dwóm obywatelom Ukrainy i jednemu obywatelowi Rumunii — o spisek mający na celu podpalenie, stwarzające zagrożenie dla życia. Śledztwo wskazuje, że zatrzymani nie działali sami, lecz we współpracy z niezidentyfikowanymi wspólnikami, pisze geopolityka.org powołując się na Financial Times.
Przedstawiciele brytyjskiego rządu rozważają wersję, według której podejrzani mogli zostać zwerbowani przez rosyjskich agentów. Anonimowe źródła w Whitehall poinformowały, że trwają już dyskusje na temat możliwych reakcji, jeśli informacje o powiązaniach z rosyjskimi strukturami się potwierdzą. Prokuratorka Sara Przybylska, występując w sądzie, oświadczyła, że pełny obraz spisku nie został jeszcze ujawniony.
Jednocześnie brytyjskie media przypominają, że w ciągu ostatnich osiemnastu miesięcy Rosja nasiliła działania sabotażowe i akty przemocy na terenie Europy, w kontekście trwającej wojny na Ukrainie oraz presji ekonomicznej Zachodu na Moskwę. Według urzędników, nawet jeśli udział Rosji w podpaleniach zostanie potwierdzony, niekoniecznie oznacza to bezpośredni rozkaz ze strony Kremla lub świadomość wykonawców co do prawdziwych zleceniodawców.
Incydenty w Londynie rozpoczęły się 12 maja, kiedy doszło do pożaru w pobliżu domu Kira Starmera. Według policji nikt nie odniósł obrażeń, ale uszkodzeniu uległo wejście do budynku. Niedługo wcześniej na tej samej ulicy podpalono samochód powiązany z szefem brytyjskiego rządu.
Przeczytaj także o tym, że Rosja przygotowuje przekazanie Ukrainie „memorandum” dotyczącego uregulowania wojny.