Zastępca przewodniczącego Sądu Miejskiego w Irpniu Michaił Odaryuk (zdjęcie: RBC-Ukraina) Autor: Katerina Gonczarowa
Na Ukrainie odnotowano ponad 170 000 zbrodni wojennych popełnionych przez Rosjan w czasie wojny. W rzeczywistości jest ich o wiele więcej. Ukraińskie sądy od dawna są przeciążone tego typu sprawami, a każdego dnia napływają nowe. Dlaczego obecnie niezwykle trudno jest pociągnąć okupantów do odpowiedzialności i jak postępują śledztwa w sprawie zbrodni wojennych w Buczy – w wywiadzie dla RBC-Ukraina z sędzią Michaiłem Odariukiem.
Gdy dowody zbrodni rosyjskich na Ukrainie są wystarczające, sędziowie wydają wyroki, ale możliwości ich wykonania są obecnie praktycznie żadne. Oraz jako sposób na odzyskanie środków od Federacji Rosyjskiej za katastrofalne straty spowodowane wojną. Odrębny problem występuje na poziomie globalnym, gdyż obecnie nie ma międzypaństwowego mechanizmu wykonywania takich wyroków. Coraz częściej pojawiają się pogłoski, że idea powołania trybunału dla winnych może nigdy nie zostać zrealizowana.
Na świecie było wiele przypadków, w których ci, których wina była oczywista dla wszystkich, unikali odpowiedzialności. Nie możemy pozwolić, aby coś takiego miało miejsce w czasie współczesnej wojny – uważa sędzia i zastępca przewodniczącego Sądu Miejskiego w Irpniu Michaił Odariuk.
W wywiadzie dla RBC-Ukraina opowiedział o tym, jak badane są przestępstwa popełnione przez Rosjan, dlaczego przestępcy unikali odpowiedzialności po II wojnie światowej oraz jakie dowody okazały się decydujące w sprawach Buczy.
Główny:
- Dlaczego nadal niemal niemożliwe jest postawienie przed sądem rosyjskich przestępców, skoro wielu winnych po II wojnie światowej uniknęło kary?
- Jakie trudności wiążą się ze stosowaniem terminu „ludobójstwo” i dlaczego ONZ nie może obecnie zrobić nic przeciwko państwu okupującemu?
- Jak wojna zmieniła pracę sądów i jak pracownicy pozostawali w pracy tak długo, jak było to możliwe.
- Jak przebiegają śledztwa w sprawie zbrodni wojennych popełnionych przez rosyjskich żołnierzy w Buczy i Irpniu i dlaczego cały proces może potrwać co najmniej 5–7 lat?
- Jakie zbrodnie popełnione przez Rosjan szczególnie zszokowały sędziego i czy kiedykolwiek powstanie specjalny trybunał dla wysoko postawionych rosyjskich urzędników?
Dlaczego nawet oczywiste przestępstwa nie zawsze są karane: lekcje z Norymbergi
– Teraz dużo mówi się o tym, że na arenie międzynarodowej niezwykle trudno jest ukarać Rosjan winnych przestępstw na Ukrainie, a z czasem będzie to jeszcze bardziej problematyczne. Co musi się wydarzyć, aby to było możliwe?
– Musimy wypracować międzypaństwowy mechanizm wykonywania wyroków skazujących, bo nawet teraz, w czwartym roku wojny, go nie ma. Obecnie Ukraina nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Rosją w kwestii wykonywania wyroków i orzeczeń sądowych, więc jedynym sposobem, jaki nam pozostał, jest umieszczenie rosyjskich wojskowych na międzynarodowej liście osób poszukiwanych, aby można było ich zatrzymać w innych krajach. Dopiero potem będzie możliwa ich ekstradycja w celu odbycia kary na Ukrainie.
Problem pozwów cywilnych wnoszonych przez ofiary przestępstw popełnionych przez rosyjskich żołnierzy jest niezwykle złożony. Jednym z możliwych sposobów rozwiązania problemu jest rekompensata strat kosztem aktywów rosyjskich przejętych przez kraje UE i USA, ewentualnie przy pomocy Rejestru Strat dla Ukrainy. Jednakże na chwilę obecną nie ma mechanizmu umożliwiającego zwrot środków bezpośrednio z Federacji Rosyjskiej.
I na przykład nasi obywatele nie mogą pozwać Federacji Rosyjskiej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, ponieważ Federacja Rosyjska wycofała się z ETPC jesienią 2022 r. i odmówiła uznania jej jurysdykcji. Oznacza to, że nie tylko zawiesili swój udział, ale także całkowicie wycofali się z EKPC.
Jak jednak będzie funkcjonował trybunał, gdy już zostanie utworzony? On sam nie będzie dowodził winy tej czy innej osoby. Zamiast tego wezmą pod uwagę zeznania, które my, jako upoważniony organ, otrzymaliśmy od ofiar i świadków. Złożą zeznania dotyczące okoliczności, w jakich zbrodni przeciwko nim dopuścili się rosyjscy wojskowi. To właśnie te dowody będą stanowić podstawę ich spraw.
Ale nie sądzę, że na szczeblu międzynarodowym zbrodnie te będą badane jako ludobójstwo. Artykuł dotyczy rozpętania agresji militarnej, jej planowania i przygotowania. Jednakże na podstawie tego artykułu nie skazano jeszcze ani jednej osoby. Nawet faszyści po II wojnie światowej zostali uniewinnieni na podstawie tego artykułu. Ponieważ nie udowodniono, że mieli taki pomysł – rozpętać agresję militarną na jednym lub drugim terenie.
– To wszystko brzmi bardzo paradoksalnie.
– Tak, była tam ciekawa gablota. Opowiedziano nam o śledztwie, w szczególności dotyczącym obozów koncentracyjnych Auschwitz i Oświęcim w Polsce. Podczas okupacji Polski, obok niego wybudowano duże zakłady chemiczne, w których również przeprowadzano eksperymenty na więźniach. Zakłady chemiczne IG Farben otwarcie i oficjalnie kupowały ludzi z obozów koncentracyjnych, aby prowadzić na nich „badania”. To był cały, duży koncern chemiczny.
Nasi obywatele nie mogą pozwać Federacji Rosyjskiej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, ponieważ kraj agresor się z niego wycofał – mówi sędzia Michaił Odariuk
Ponadto specjalnie zbudowali fabryki w pobliżu Oświęcimia i aktywnie budowali linie kolejowe. Oznacza to, że przedsiębiorstwa powstały po otwarciu obozu, a nie odwrotnie. Zachowały się dokumenty, w których napisano: „chcemy 100 więźniów za jakieś pieniądze”. Na koniec, gdy wojna się skończyła, dyrektorzy tych fabryk zostali postawieni przed sądem.
A maksymalny okres, jaki w tych przypadkach wyznaczono prezesowi zarządu zakładu, wynosił 7 lat. Zwolniono go dwa lata później. Wszyscy pozostali dostali wyroki 1, 2, 3 lat. Wszyscy, którym postawiono zarzuty na podstawie artykułu dotyczącego agresji militarnej, zostali uniewinnieni. A okazało się, że oni po prostu pracowali w tej fabryce chemicznej, popełniali zbrodnie przeciwko pokojowi i tyle.
Zakład ten, nawiasem mówiąc, nie został jeszcze całkowicie zamknięty; jest nadal w trakcie likwidacji. Po zakończeniu wojny zapłacił więźniom, jeśli się nie mylę, po około 200 euro każdemu. Ciekawe, że w skład tego koncernu wchodziły tak duże i znane firmy jak choćby Bayer. A dyrektor, który został skazany i przedterminowo zwolniony, po pewnym czasie został szefem innej firmy chemicznej w Niemczech.
Słyszysz to i myślisz: jak to możliwe? Jak to możliwe, że nie udowodnili winy? Pomimo faktu, że istniała niewiarygodnie duża ilość dowodów, zeznania osób, które przeżyły. Ale ostatecznie siedem lat to nic. Nie sądzę, żeby to była jakaś odpowiedzialność. Podejrzewam, że mężczyzna po prostu siedział w celi przez dwa lata, w dobrych warunkach. I po prostu odszedł, a oni nawet zatrudnili go do innej pracy. I ktoś przeszedł do rady nadzorczej jakiegoś banku. Wszyscy od razu zajęli wysokie stanowiska: w zarządzie, w kierownictwie.
O problemach prawa międzynarodowego i roli ONZ
– Co to mówi Tobie jako specjaliście? Czy brakuje mechanizmów prawnych, czy też w grę wchodzi czynnik ludzki?
– To właśnie widzimy teraz na przykładzie tej samej ONZ – organizacji, która tak naprawdę nic nie może zrobić z Rosją. Dlatego pojawiają się wątpliwości, czy w końcu zrobią coś także w sprawie Rosji. Pojawiają się obawy, że po prostu uda im się uniknąć odpowiedzialności. Ani generałowie, ani wysocy rangą urzędnicy, którzy podejmowali decyzje i wydawali rozkazy popełniania przestępstw na Ukrainie, nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Zaskakujące jest, że instytucje takie jak ONZ nie nazywają tego ludobójstwem. Jak można twierdzić, że nie doszło do ludobójstwa, skoro Rosjanie otwarcie mówią w telewizji, że Ukraińców trzeba zniszczyć? Cóż to jest, jeśli nie ludobójstwo na szczeblu państwowym?
Po tym, jak wysadzono elektrownię wodną w Kachowce, zapytaliśmy naszych międzynarodowych ekspertów: „Zaraz, a co to jest, jeśli nie ekobójstwo?” Mówią: „To nie jest fakt, że to jest ekobójstwo. To musi zostać ustalone i udowodnione”. Innym problemem jest to, że praktycznie nie ma ekspertów specjalizujących się w ekobójstwach, którzy mogliby oszacować nie tylko wyrządzone szkody, ale również potencjalne szkody dla środowiska w przyszłości.
– Nie ma takich ekspertów na całym świecie?
– Tak, ponieważ w czasach współczesnych nie ma już w ogóle takiej praktyki. I ogólnie rzecz biorąc, Ukraina okazała się pierwszym krajem, który nie wstrzymał postępowań prawnych i zaczął rozpatrywać zbrodnie wojenne właśnie w czasie trwania stanu wojennego. Coś takiego nigdy wcześniej nigdzie się nie zdarzyło. Praktyka światowa jest taka: stan wojenny lub aktywne działania militarne gdzieś się kończą i dopiero wtedy rozpoczynają się aktywne rozprawy. Ale dla nas to wszystko nie skończyło się od pierwszego dnia agresji na szeroką skalę.
Jeńcy wojenni natychmiast zaczęli być przywożeni do Charkowa i natychmiast podjęto wobec nich decyzję o zastosowaniu wobec nich środków przymusu bezpośredniego. Natychmiast rozpoczęła się procedura wymiany więźniów, rozpatrywania spraw i przedstawiania podejrzeń. Czyli pełnoprawne działania śledcze. Nigdzie indziej, w żadnym innym kraju nie ma czegoś takiego. To precedens na skalę światową.
Jak wojna wpłynęła na pracę sądów na Ukrainie
– Jak wpłynęło na to, że część statków przestała działać z powodu działań wojennych i okupacji?
– Tak, wielu sędziów opuściło tereny przyfrontowe. Obecnie sam jestem sędzią oddelegowanym i pełnię funkcję zastępcy przewodniczącego sądu. Dwóch moich kolegów z Sądu Miejskiego w Irpen jest również sędziami delegowanymi. Jeden pochodzi z obwodu zaporoskiego, drugi z obwodu charkowskiego.
Trzeba opracować międzypaństwowy mechanizm wykonywania wyroków, bo obecnie go nie ma – uważa ekspert
Sądy te również zawiesiły swoją działalność. I jak dotąd ani oni, ani Sąd Izyum, w którym pracowałem, nie wznowili działalności. Bardzo kosztowne naprawy, gdyż na posesję w Izyum spadły dwie bomby, zniszczenia były duże. Sale sądowe zostały zniszczone, ich zawartość skradziona i teraz nie mamy praktycznie żadnych rzeczy, które mogłyby nam się przydać w pracy.
Potrzeba dużo pieniędzy, aby przywrócić pracę sądu. Obecnie nie ma takiego finansowania. Wszyscy sędziowie sądu w Izium zostali oddelegowani do różnych sądów w różnych regionach Ukrainy.
Trudno jest ewakuować sąd, podobnie jak uniwersytety i inne instytucje. W naszym kraju to wszystko może być dopuszczalne jedynie w świetle prawa ukraińskiego. Niektóre sądy w obwodzie donieckim obradowały nawet za pośrednictwem wideokonferencji. Mimo bliskości działań wojennych część personelu, o ile to było możliwe, znajdowała się bezpośrednio na dworze – szefowie aparatu, kancelarii, archiwum.
Zadaniem władzy sądowniczej jest zapewnienie ciągłości postępowania prawnego. Sąd w Izyum został natychmiast przekazany pod jurysdykcję sądu pawłogradzkiego w obwodzie dniepropietrowskim, a następnie przekazano go sądowi im. Dzierżyńskiego w Charkowie. Możemy zmienić jurysdykcję, ale lokalizacja sądu – wiąże się to z bardzo dużą liczbą pytań, także technicznych. Ponieważ wideokonferencja nie zawsze jest możliwym sposobem prowadzenia postępowania prawnego. Możliwe, że występuje słaby zasięg Internetu lub inne okoliczności.
– Jak wygląda sytuacja sądów międzynarodowych w odniesieniu do Federacji Rosyjskiej? Czy tam rozpatrywanie spraw może ciągnąć się latami?
– Może to potrwać długo, ponieważ sądy międzynarodowe zazwyczaj rozpatrują sprawy bardzo długo. Można mieć różne podejście do tego, ale tak naprawdę jest to oczywiste i zrozumiałe, bo mają bardzo dużą ilość dokumentów, przesłuchań dużej liczby osób. To bardzo trudny proces. Ale na końcu to oni wydają osąd. Tak jak było w przypadku katastrofy samolotu MH17.
Jeśli weźmiemy pod uwagę obiektywne okoliczności, stanie się jasne, dlaczego wszystko trwało tak długo. Doszło do strzelaniny na okupowanym terytorium, a samolot również rozbił się na okupowanym terytorium. Próba udowodnienia, że to ci ludzie, a nie inni strzelali, jest niesamowicie trudnym procesem, odbywa się na szczeblu międzynarodowym. Holandia potrafiła to zrobić.
„Prawie co tydzień, a teraz napływają jeden lub dwa nowe przypadki”: o zbrodniach Rosjan w Buczy
– Bucza i Irpen to miasta, które jako pierwsze ucierpiały z powodu rosyjskich przestępstw w 2022 r. Czy jest tu więcej takich przypadków niż w innych sądach?
– Obecnie Sąd Miejski w Irpniu rozpatruje wszystkie kategorie spraw, które mogą być rozpatrywane przez sąd powszechny, z wyjątkiem spraw handlowych i pewnej kategorii spraw administracyjnych. Mamy wiele spraw, które dotyczą konkretnie zbrodni wojennych popełnionych przez Rosjan.
Wszyscy wiedzą, że część rejonu Bucza została zajęta przez wojska rosyjskie, a po ich likwidacji w kwietniu zaczęła tu działać policja, Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i prokuratura. Aby zidentyfikować, zbadać i postawić przed sądem zbrodnie, które tu popełniono.
W rzeczywistości było tu tak wiele spraw, że sąd nadal otrzymuje jedną lub dwie nowe sprawy niemal co tydzień. A to już jest odrębna kategoria, którą sąd rozpatruje kolektywnie, bo generalnie wiążą się one z rozstrzeliwaniami rosyjskich żołnierzy cywilnych, gdy poruszali się oni w kolumnach, samochodami lub gdy szli pieszo. A oni, mimo białych flag i słów „dzieci”, zostali zastrzeleni.
– Jak wygląda sytuacja z dowodami rzeczowymi w sprawie tych przestępstw?
– W tych sprawach jest wiele trudności, ponieważ wiele ofiar lub ich krewnych opuściło kraj i trudno ich odnaleźć, trudno ich ponownie przesłuchać w ramach procesu. To problem, gdy nie ma z nami kontaktu. Potem okazało się, że nie ma żadnych innych dowodów poza nagraniami z kamer, jeśli jeszcze działały lub jeśli ktoś je filmował.
W tamtych czasach oczywiście nie przeprowadzano żadnych egzaminów; postrzeleni ludzie pozostali w swoich samochodach. Zbadanie tej sprawy udało się przeprowadzić dopiero później, kiedy ustalono, czy ofiar zabito bronią maszynową, bronią wielkokalibrową, czy samolotem. Były przypadki, gdy naloty przeprowadzano bezpośrednio na konwój, w wyniku czego ginęło wiele osób. Wliczając obcokrajowców.
Trudności w prowadzeniu śledztw wynikają przede wszystkim z tego, że wielu świadków opuściło kraj i nie utrzymuje z nimi kontaktu.
Mamy przypadki, w których ofiarą jest obywatel niemiecki. Próbujemy się do niego dodzwonić, aby poznać jego sytuację i móc pójść dalej. Musimy wiedzieć, czy ma jakieś żądania wobec oskarżonego i czy będzie miał obrońcę. A według naszego prawa obrońcą nie może być osoba z innego kraju niż Ukraina. Dlatego musi zatrudnić ukraińskiego prawnika, który zajmie się jego sprawą. Są to kwestie techniczne związane z zadaniami międzynarodowymi, które również nie są realizowane szybko.
– Z tego, co widzę, świadkowie tamtych strasznych wydarzeń w Buczy bardzo rzadko chcą teraz dzielić się swoimi wspomnieniami czy opowiadać cokolwiek.
– To zrozumiałe. Jako osoba, która najpierw opuściła obwód charkowski, a potem Charków, nie chciałbym specjalnie pamiętać, co się tam wtedy wydarzyło. Zwłaszcza, jeśli na twoich oczach ktoś został zabity, a nie daj Boże, jeśli był to twój krewny. Przejść przez to jeszcze raz i wypowiedzieć to na głos, opowiedzieć o tym spokojnie – to jest bardzo trudne. Więc rozumiem tych ludzi.
– Czy kiedykolwiek miał Pan przypadek, w którym zeznania ofiary lub świadka były szczególnie uderzające w kontekście skali zbrodni popełnionej przez Rosjan?
– Jeśli chodzi o sprawy, które leżą w mojej jurysdykcji, nie mogę ujawnić informacji, dopóki nie zostaną zakończone. Ale miałem sprawę, w której już wydano wyrok, więc mogę o tym mówić otwarcie. Tam torturowano mężczyznę w wieku około 40 lat. Rosjanie torturowali go, bili, nie dawali mu wody ani jedzenia.
Długo staraliśmy się go zaprosić i wysłuchać, bo był tam przecież kluczowym świadkiem. To znaczy, że naprawdę go potrzebowaliśmy. W czasie okupacji zdarzyło się kilka razy, że Rosjanie go zabrali, torturowali i odesłali z powrotem. I tak trzy razy. Mówił o tym bez emocji, a nawet jakoś spokojnie. Ale dostarczyło kluczowych informacji.
Opisał jedną z takich sytuacji, gdy siedział w pojeździe opancerzonym ze związanymi rękami i zawiązanymi oczami. Okazało się, że obok niego znajdowała się jeszcze jedna osoba, ale później została postrzelona. To znaczy, on sam pozostał przy życiu, ale wokół niego było tyle śmierci i tyle nieludzkiego traktowania.
Nic więc dziwnego, że tak wiele osób chce zapomnieć o tym momencie, jak o złym śnie. Zapomnij o tych pierwszych dniach, kiedy zaczynasz rozumieć, co się wydarzyło, co się mogło wydarzyć, jakie zbrodnie są popełniane, jaka niewiarygodna agresja jest prowadzona przeciwko Ukrainie. W takim razie nie chcesz tego pamiętać.
Podczas okupacji części obwodu kijowskiego rosyjscy żołnierze nosili hełmy i kominiarki, co znacznie utrudniało ich identyfikację, – Mychajło Odaryuk
– Jak trudno jest ogólnie udowodnić winę Rosjanom?
– Biorąc pod uwagę okres okupacji w lutym-marcu 2022 r., baza dowodowa składa się z różnych elementów – zeznań ofiar i świadków, dowodów pisemnych, plików wideo, a także dowodów uzyskanych za pomocą technologii OSINT (informacji ze źródeł otwartych).
Trudności wynikają również z faktu, że między datą popełnienia przestępstwa a zakończeniem postępowania przygotowawczego i przekazaniem sprawy do sądu upływa dość długi okres czasu. Ludzie mają tendencję do zapominania pewnych szczegółów, które są istotne dla prawidłowego rozwiązania sprawy. Ponadto ich stan emocjonalny może wpływać na postrzeganie zdarzeń, których byli świadkami lub których doświadczyli.
Ale wszystkie te dowody mają ogromne znaczenie dla naszej pracy, ponieważ pozwalają ustalić okoliczności popełnienia zbrodni wojennych przez rosyjskich żołnierzy, ocenić, czy świadkowie i ofiary przesadzają lub kłamią, a także potwierdzić, że zbrodnie popełnili rosyjscy żołnierze lub oficerowie.
W czynnościach dochodzeniowych uczestniczą również świadkowie i ofiary, a protokoły z nich są następnie analizowane przez sąd. Mogą to być protokoły identyfikacji osób na podstawie fotografii lub osobiście, a także protokoły przeprowadzenia eksperymentu śledczego. Sąd bada wszystkie dowody przedstawione przez strony postępowania i na ich podstawie podejmuje wyważoną decyzję o winie lub niewinności rosyjskiego wojskowego.
– Dlaczego niektórzy z nich nie dochodzą do etapu wzbudzenia podejrzeń?
– Zbrodnie wojenne zaliczają się do szczególnie poważnych zbrodni, a ich wykaz znajduje się w szczególności w dokumentach międzynarodowych, takich jak Statut Rzymski czy Konwencja Genewska o ochronie osób cywilnych podczas wojny. Dlatego też standard dowodowy jest bardzo wysoki.
Śledczy i prokurator muszą uzyskać dowody, które potwierdzają uzasadnione podejrzenie ponad wszelką uzasadnioną wątpliwość (gdy dowody są na tyle przekonujące, że sąd nie ma wątpliwości, że dana osoba rzeczywiście popełniła przestępstwo – przyp. red .).
Podczas okupacji części obwodu kijowskiego rosyjscy żołnierze nosili sprzęt ochronny (hełmy, kominiarki), co znacznie utrudniało ich identyfikację. Nie należy zapominać, że tak duża liczba postępowań karnych wymaga znacznych nakładów czasu i zasobów ludzkich na ich przeprowadzenie.
„Zbadanie i rozpatrzenie wszystkich przypadków zajmie co najmniej 5–7 lat”
– Jak długo może trwać śledztwo w tych wszystkich sprawach? Czy mówimy o dekadach?
– Na koniec marca 2025 r. liczba udokumentowanych zbrodni wojennych wynosiła ponad 170 tys. Wojna trwa, zbrodnie wojenne są popełniane w dalszym ciągu, a liczba spraw karnych tylko rośnie. Niektóre sprawy nie zostaną doprowadzone do końca ze względu na niemożność zidentyfikowania podejrzanego, co doprowadzi do ich zamknięcia lub umorzenia.
Wspomniałem już, że co tydzień do naszego sądu wpływa co najmniej jedna nowa sprawa karna dotycząca zbrodni wojennych. Dzięki temu możliwe jest obliczenie czasu potrzebnego na przeprowadzenie śledztwa i zakończenie rozprawy w tych sprawach. Biorąc pod uwagę obecne obciążenie sądów, zbadanie i rozpatrzenie wszystkich spraw zajmie co najmniej 5–7 lat.
– Czy zapadły już jakieś wyroki, które mogłyby stać się precedensem w podobnych sprawach?
– Na Ukrainie nie ma orzecznictwa, tzn. sądy w swojej pracy nie opierają się na orzeczeniach innych sędziów, lecz wyłącznie na decyzjach Sądu Najwyższego w sprawie stosowania norm prawnych. Są one brane pod uwagę przez inne sądy przy rozpatrywaniu podobnych spraw. Jednocześnie partnerzy międzynarodowi oraz Krajowa Szkoła Sędziów stale prowadzą szkolenia, seminaria i konferencje, na których analizują zapadłe wyroki, określają ich mocne i słabe strony, pracują nad błędami. Dzięki temu jakość orzecznictwa sądowego ulega ciągłej poprawie.
Jednak w przypadku, gdy wyrok już zapadł, zeznania ofiary były całkowicie pozbawione emocji i banalne, ale treść jego opowieści miała niezwykle silny kontekst emocjonalny: był torturowany trzy razy, a mężczyzna, który siedział z nim w transporterze opancerzonym, został zabity przez rosyjskich żołnierzy.
Prokuratura Generalna na bieżąco informuje o rozpatrywaniu przypadków strzelanin do funkcjonariuszy cywilnych, brutalnych morderstw cywilów i ich torturowania w Buczy, Gostomelu i Irpeniu. Sprawy te, należące do jurysdykcji Sądu Okręgowego w Irpen, są rozpatrywane kolegialnie, ponieważ zaliczają się do kategorii szczególnie poważnych przestępstw. Nie jest jednak jeszcze możliwe wyróżnienie żadnego konkretnego przypadku.
Na koniec marca 2025 r. liczba udokumentowanych zbrodni wojennych popełnionych przez Rosjan na Ukrainie przekroczyła 170 tys.
Czy trybunał ds. zbrodni wojennych zostanie kiedykolwiek powołany?
– Czy szanse na powołanie międzynarodowego trybunału maleją, biorąc pod uwagę sposób, w jaki Stany Zjednoczone zachowują się obecnie w polityce światowej?
– Wielu naszych obywateli nie mogło sobie wyobrazić, że 24 lutego 2022 roku rozpocznie się pełnoskalowa wojna z Federacją Rosyjską. Trybunał międzynarodowy może zostać utworzony, jeśli istnieje wola polityczna ze strony krajów europejskich i Stanów Zjednoczonych. Jego uruchomienie miałoby poważne implikacje międzynarodowe i wszystkie strony procesu negocjacyjnego rozważają obecnie tę możliwość. Istnieje jednak nadzieja, że trybunał powstanie i zobaczymy efekty jego pracy.
Na początku tego roku specjalny trybunał, który miał ścigać rosyjskich przywódców w związku z sytuacją na Ukrainie, uzyskał wsparcie ze strony instytucji europejskich. Grupa organizacji międzynarodowych, w tym Unia Europejska i Rada Europy, ogłosiły współpracę z Ukrainą. Utworzenie trybunału byłoby rozwiązaniem, ponieważ chociaż Trybunał w Hadze może ścigać Rosjan za ludobójstwo, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości, to nie może ścigać Rosjan za zorganizowanie samej inwazji.
– Czy osobiście wierzy Pan, że przynajmniej część sprawców zostanie pociągnięta do odpowiedzialności?
– Jeśli będzie wola polityczna, mechanizmy prawne umożliwiające zatrzymanie i przekazanie skazanych do odbycia kary na Ukrainie, a Międzynarodowy Trybunał zacznie działać, to jestem pewien, że winni zostaną ukarani. Jeśli w końcu zaczną ten proces na szczeblu międzynarodowym, to myślę, że uda im się go ukończyć i doprowadzić do logicznego końca.
– Gdyby Rosja przegrała tę wojnę, czy stworzenie takiego mechanizmu przyspieszyłoby? Tak jak było po II wojnie światowej.
– Tutaj musimy zrozumieć, co oznacza przegrana Rosji w wojnie, ponieważ każdy kraj wkłada w tę koncepcję swoją własną wizję. Ale całkiem możliwe, że uznanie klęski Rosji w tej wojnie stanie się katalizatorem przyspieszenia procesów tworzenia i funkcjonowania Specjalnego Trybunału oraz rozpoczęcia funkcjonowania środków rekompensat dla ofiar zbrodni rosyjskiej agresji.