Pomysł przywrócenia wolnossących silników V10 do Formuły 1 był jednym z tematów gorąco dyskutowanych w padoku i prasie na początku sezonu. Prezydent FIA forsował tę ideę.
W zeszłym miesiącu Mohammed bin Sulayem powiedział dosłownie: „Musimy rozważyć cały szereg pomysłów, w tym powrót do głośnych silników V10, ale napędzanych czystszym paliwem”.
Oczywiście, takie stwierdzenia stoją w sprzeczności z deklarowanym dążeniem do osiągnięcia neutralności węglowej do 2030 r. i stoją w sprzeczności z dążeniem do redukcji kosztów.
Toto Wolff uważa, że Formuła 1 wyglądałaby głupio, gdyby zaczęła zmieniać swoje dawno ustalone plany, których istotą jest to, że hybrydowe jednostki napędowe nowej generacji, które zespoły otrzymają w 2026 r., powinny zostać wykorzystane w ciągu najbliższych pięciu lat.
Jednym z bardzo rozsądnych argumentów Wolffa, który przedstawił w wywiadzie dla Autosport, jest to, że Formuła 1 potrzebuje niezawodnego partnera biznesowego, z którym wiodący producenci samochodów na świecie będą chcieli robić interesy.
„Formuła 1 wygląda trochę głupio, kiedy angażuje firmy takie jak Audi, promujące ideę wspaniałego silnika hybrydowego, który działa na zielonym paliwie, a potem nagle mówimy, że tak naprawdę chcemy zatrzymać te silniki tylko na trzy lata, a nie na pięć” – powiedział szef zespołu Mercedes. – Musimy być solidnymi i wiarygodnymi partnerami.
Nasze podejście powinno być takie: „Są przepisy, budżet jest również określony, a waszym zadaniem jest wszystko obliczyć, biorąc to pod uwagę”. I wtedy ludzie będą mogli zdecydować, czy chcą do nas dołączyć, czy nie.
Jednak jeszcze przed wejściem tych przepisów w życie proponujemy oszacować, na jakie silniki i elektrownie przejdziemy następnym razem. Uważam, że to sprawia, że Formuła 1 wydaje się trochę niespójna.
Wszyscy mamy wspólne interesy – FIA, Formuła 1 i zespoły mistrzowskie – chcemy, aby nasz sport odnosił sukcesy, a żeby to zrobić, musimy opracować długoterminowe plany i wszyscy musimy ze sobą współpracować, aby je wdrożyć”.
Wolff nie sprecyzował, jakie siły próbują przeforsować pomysł powrotu do silników wolnossących V10, ale zasugerował, że może to być Red Bull, ponieważ Milton Keynes podobno ma trudności z budową własnej elektrowni, co właśnie robi Red Bull Powertrains.
„Myślę, że są ludzie, którzy czują, że nie są tak konkurencyjni, jak chcieliby być w przyszłym roku” – powiedział Wolff. – Pamiętacie 2014 rok, bo wtedy ci sami ludzie krytykowali te przepisy dotyczące silników, bo jednostki napędowe ich dostawców też na początku nie były wystarczająco konkurencyjne.
Teraz pracują nad własnym silnikiem i myślę, że bardzo się obawiają, że ich projekt nie odniesie sukcesu. Stąd podejmowane są nieoczekiwane próby pewnych manipulacji i pojawia się pomysł silników V10.
W Mercedesie zawsze wolimy prowadzić takie dyskusje otwarcie. Jaki powinien być silnik przyszłości? V8 czy V10? A jaki powinien być układ hybrydowy zintegrowany z nim i zamontowany w samochodzie? Droga prowadząca do stosowania paliw przyjaznych dla środowiska jest niewątpliwie słuszna, ale czy silnik powinien być wolnossący, czy wyposażony w turbinę?
Jesteśmy gotowi podjąć każde wyzwanie, jeśli decyzja o wyborze takiego silnika zostanie podjęta zgodnie z właściwą procedurą. Na razie trzymamy się ustalonego porządku, więc omówmy wspólnie ze wszystkimi producentami silników, jakie silniki chcielibyśmy mieć po 2030 roku, i na tej podstawie będziemy musieli zaproponować jakiś plan, który będzie akceptowalny dla Formuły 1.
Źródło