Donald Trump zaostrza wymagania dla Ukrainy w umowie dotyczącej paliw kopalnych (zdjęcie Getty Images) Autor: Yuri Doshchatov
Stany Zjednoczone zaproponowały Ukrainie nową umowę nie tylko w sprawie surowców mineralnych, ale także w sprawie funduszu inwestycyjnego i rozwojowego. USA nadal wywierają presję na Kijów, kierując się zasadą „dwa kroki do przodu i jeden do tyłu”. Korespondent RBC-Ukraina Jurij Doszczatow odkrył, co jest nie tak z projektem umowy.
Treść
- Czego dotyczy nowa umowa USA?
- Reakcja świata na nowe propozycje USA
- Główne zagrożenia nowego traktatu
Stany Zjednoczone zaproponowały Ukrainie nowy traktat „o zasobach naturalnych”. Dokument ten skutecznie zastępuje pierwszą wersję roboczą dokumentu, której nie udało się podpisać w lutym. Jednak teraz treść i poziom umowy znacząco różnią się od poprzedniej.
Wcześniej było to memorandum, które nie wymagało ratyfikacji. Jest to obszerny dokument liczący ponad 50 stron, który musi zostać ratyfikowany przez Radę. Pełny tekst dokumentu nie został nigdzie opublikowany, ale szczegóły, które pojawiły się w przestrzeni publicznej, nie zostały jak dotąd zdementowane ani na Ukrainie, ani w Stanach Zjednoczonych.
Wicepremier Julia Swiridenko potwierdziła, że rząd otrzymał dokument od USA, a Kijów obecnie formułuje swoje stanowisko w sprawie projektu tej umowy. Ponadto zauważyła, że wszelkie publiczne dyskusje na temat umowy przynoszą jedynie szkody i utrudniają konstruktywne dyskusje z amerykańskimi partnerami. „Gdy osiągniemy konsensus, przedstawimy publicznie nasze stanowisko” – powiedziała.
Okazało się jednak, że unikanie dyskusji jest niemożliwe. Treść umowy jest tak imponująca, że natychmiast wywołała poruszenie zarówno wśród władz Ukrainy, jak i mediów międzynarodowych.
Nawet szef Komitetu Polityki Zagranicznej Rady Ministrów Ołeksandr Mereżko ma pewne wątpliwości co do autentyczności dokumentu. Ale jeśli tak jest, to on to nazywa po prostu absurdem. „Wygląda na to, że to nie jest podróbka, ponieważ ten dokument jest napisany w stylu amerykańskiego prawa. Ale nie ma 100% pewności, że to nie jest podróbka. Jeśli to naprawdę poważna propozycja amerykańskiej administracji, to pojawiają się poważne problemy z punktu widzenia, że ten dokument jest absurdalny, delikatnie mówiąc” – zauważył Mereżko.
Czego dotyczy nowa umowa USA?
Nowy projekt umowy przewiduje utworzenie „Amerykańsko-Ukraińskiego Funduszu Odbudowy i Inwestycji”, którym będzie zarządzać rada nadzorcza składająca się z 5 osób, z których trzy pochodzą ze Stanów Zjednoczonych i mają pełne prawo weta, zauważył deputowany ludowy Jarosław Żelezniak.
Pierwszy projekt dotyczący metali ziem rzadkich dotyczył wydobycia uranu, tytanu, litu, grafitu itp. Ich złoża znajdują się głównie w obwodach kirowohradzkim, żytomierskim, dniepropietrowskim i donieckim.
Nowa umowa obejmie nie tylko metale ziem rzadkich, ale szerszy zakres. Dotyczy to wszystkich skamieniałości, zarówno tych już rozwiniętych, jak i tych nowych. „Na terenie całej Ukrainy znajdują się złoża ropy naftowej i gazu, zarówno nowe, jak i istniejące” – zauważył Żelezniak. Ale nie są to jedyne skamieniałości będące własnością państwa. „Mówimy o wydobyciu prowadzonym zarówno przez firmy państwowe, jak i prywatne” – podkreślił poseł.
Fundusz po stronie amerykańskiej będzie się składał z pieniędzy pomocowych, które Stany Zjednoczone przekazały Ukrainie od 2022 r. „I mogą czerpać zyski według własnego uznania. I najpierw otrzymują „tantiemy” z Funduszu (a potem z Ukrainy) +4%”, zauważył Żelezniak. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wysokość pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych wciąż budzi kontrowersje. Donald Trump czasami mówi o 350 miliardach dolarów. Prezydent Wołodymyr Zełenski – o kwotę kilkakrotnie mniejszą.
Umowa jest zawarta na czas nieokreślony i może zostać zmieniona lub rozwiązana wyłącznie z inicjatywy Stanów Zjednoczonych. Podsumowując analizę projektu umowy, Żelezniak zauważył, że Stany Zjednoczone otrzymują w zasadzie „prawo pierwszej nocy” dla wszystkich nowych projektów infrastrukturalnych i prawo weta w sprawie sprzedaży zasobów.
„To porozumienie w stylu konkwistadorów oferujących coś Inkom” – ironicznie komentuje dokument Siergiej Fursa, zastępca dyrektora ds. obrotu papierami wartościowymi w Dragon Capital. Biorąc pod uwagę, że USA na razie nie zwiększają swojego wsparcia dla Ukrainy, podpisywanie takiego dokumentu w ogóle nie ma sensu – uważa. „Państwa nie obiecują nam żadnej pomocy w przyszłości, więc nie ma powodu, aby popierać takie wymuszenia” – jest przekonany Fursa.
Reakcja świata na nowe propozycje USA
Dziennik „The Times” zasugerował, że nowa umowa jest próbą administracji prezydenta USA Donalda Trumpa uzyskania kontroli nad zasobami naturalnymi Ukrainy w zamian za mediację w sprawie zawieszenia broni. „Ukraińscy urzędnicy wyrazili obawy, że takie żądania mogą zamienić kraj w wasala Waszyngtonu” – zauważono w publikacji.
Niemiecki dziennik Welt zauważa, że umowa USA-Ukraina w sprawie rozwoju zasobów naturalnych spotkała się z krytyką, gdyż niektórzy uważają ją za próbę traktowania Ukrainy przez USA jako państwa wasalnego, czerpiącego nieuczciwe korzyści z tego porozumienia. Jak zauważają autorzy publikacji, brak opublikowanych szczegółów umowy wywołał spekulacje i niezadowolenie co do równowagi sił i roli Ukrainy w tej umowie. Krytycy twierdzą, że umowa jest jednostronna pod względem ekonomicznym i politycznym oraz podważa suwerenność Ukrainy.
Financial Times zauważył, że nowa umowa ze Stanami Zjednoczonymi pozwala im kontrolować kluczowe ukraińskie zasoby mineralne i energetyczne bez udzielania jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa.
Eksperci zauważają, że proponowana umowa nie zapewnia Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych . Jest to niepokojące, ponieważ Ukraina mogłaby przekazać kontrolę nad swoimi zasobami, nie otrzymując przy tym zobowiązań dotyczących ochrony.
Główne zagrożenia nowego traktatu
Już teraz można wskazać kilka głównych zagrożeń wynikających z umowy zaproponowanej Ukrainie przez Stany Zjednoczone. Przede wszystkim stanowi zagrożenie dla suwerenności i zależności gospodarczej . Takie zagrożenia wynikają z faktu, że Stany Zjednoczone będą miały faktyczną całkowitą kontrolę nad przemysłem energetycznym i górniczym. Może to doprowadzić do wzrostu zależności Ukrainy od kontroli zewnętrznej i ograniczenia jej zdolności do niezależnego zarządzania swoimi zasobami.
Drugim problemem jest napełnianie budżetu państwa ze względu na niesprawiedliwe warunki podziału dochodów. Dochody z tytułu eksploatacji zasobów podziemnych oraz zyski przedsiębiorstw energetycznych wpływały i wpływają do budżetu państwa. Zgodnie z warunkami zaproponowanymi przez USA, powinny one teraz trafić do Funduszu Odbudowy i Inwestycji. Zmiany te doprowadzą do całkowitej rewizji współpracy Ukrainy z MFW i stworzą ryzyko budżetowe.
Jest bardzo prawdopodobne, że projekt amerykański nie jest najnowszą wersją umowy. Dokument będzie opracowywany we współpracy ze specjalistami ukraińskimi, a jakość jego ostatecznej wersji będzie zależała od umiejętności negocjatorów. Tymczasem USA publicznie naciskają na Ukrainę. Sekretarz Skarbu USA Scott Bessent niedawno powiedział, że podpisanie umowy może nastąpić już w przyszłym tygodniu. Wołodymyr Zełenski jasno dał do zrozumienia, że jest za wcześnie, by mówić o podpisaniu umowy.
Przy przygotowywaniu tekstu wykorzystano publikacje zachodnich mediów, wypowiedzi wicepremier i minister gospodarki Julii Swiridenko, przewodniczącego Komitetu Polityki Zagranicznej i Współpracy Międzyparlamentarnej Rady Najwyższej Ołeksandra Mereżki, posła Jarosława Żelezniaka oraz komentarz zastępcy dyrektora ds. obrotu papierami wartościowymi w Dragon Capital Serhija Fursy.