Ostatnim kierowcą Ferrari, który wygrał Grand Prix Japonii, był Michael Schumacher, który przekroczył linię mety w Suzuce w październiku 2004 r., wyprzedzając o ponad 14 sekund swojego młodszego brata Ralfa, który w tym sezonie nadal ścigał się dla Williamsa.
Te. To było ponad dwadzieścia lat temu, a od tego czasu, w różnych latach, różni przedstawiciele Scuderii stawali tam na podium. Felipe Massa, Kimi Raikkonen, Fernando Alonso, Sebastian Vettel, Charles Leclerc i Carlos Sainz zajęli miejsca w pierwszej trójce na torze Suzuka i innym japońskim torze, Fuji International Speedway.
Jednocześnie w Japonii jest cała armia fanów włoskiego zespołu, którzy oczywiście ucieszą się, jeśli Ferrari zostanie zrehabilitowane po bardzo niepokojących wydarzeniach w Chinach, gdzie zdyskwalifikowani zostali zarówno Leclerc, jak i Lewis Hamilton.
Gunther Steiner, były szef zespołu Haas, a obecnie ekspert niemieckiej stacji telewizyjnej RTL, nie jest skłonny do dramatyzowania sytuacji: „Nie widzę żadnych oznak rozpaczy, widzę jedynie chęć osiągania dobrych wyników w Ferrari.
Zespół jest pod ogromną presją, głównie z powodu Lewisa Hamiltona. Cokolwiek robi, jest w centrum uwagi wszystkich. Ale kiedy Ferrari podpisało z nim kontrakt, powinno było zrozumieć, w co się pakuje.
W tym samym czasie Mercedes, któremu zabrakło Hamiltona, radzi sobie dobrze, ale jego kierowcy są teraz prawie niewidoczni dla opinii publicznej. Prasa dużo bardziej interesuje się Ferrari i Hamiltonem niż Mercedesem, choć ten zespół obecnie notuje lepsze wyniki. Wszystko to po raz kolejny świadczy o magnetycznym przyciąganiu osobowości Hamiltona, które wyróżnia się nawet na tle Ferrari.”
Już wkrótce dowiemy się, co Scuderia potrafi osiągnąć na torze Suzuka, ale równie interesujące będzie sprawdzenie, czy McLaren będzie potrafił wykorzystać sukcesy osiągnięte w dwóch pierwszych rundach sezonu. Ostatni raz kierowca z tego zespołu wygrał w Japonii całkiem dawno, bo 14 lat temu – w 2011 roku dokonał tego Jenson Button. Nawiasem mówiąc, jego kolegą z zespołu był wówczas Hamilton, który zajął w tym wyścigu piąte miejsce.
Źródło