Obsługa giełdy kryptowalut Bybit zablokowała długoterminowego klienta, podając jako powód przelew z niepowierniczego portfela Trust Wallet. Kanał Telegram Cartesius poinformował o tym incydencie, publikując zrzuty ekranu korespondencji.
Tłumaczenie wykonał „znajomy handlowiec” autora kanału Telegram, prawnik Ignat Lichunow. Trader ma długą historię współpracy z tą giełdą i przelewał duże kwoty, a tym razem przelał środki z innej giełdy, „białej i puszystej, ze wszystkimi procedurami KYC”. Po dokonaniu przelewu trader próbował wypłacić około 10 000 USDT, ale konto zostało zamrożone z informacją „podejrzana aktywność”.
Bybit zażądał dowodu pochodzenia przelewanych środków. Gdy trader pokazał, skąd przelał monety, support napisał do e-maila: „Zauważyliśmy, że przelew został wykonany za pomocą Trust Wallet. Należy pamiętać, że Trust Wallet nie jest akceptowaną metodą wpłat”.
Prawnik nazwał incydent „klasycznym przypadkiem nieuzasadnionego zablokowania funduszy” pod pretekstem podejrzanej działalności. „Nikt nie wyjaśnia, co dokładnie jest podejrzanego w tej, Boże wybacz, działalności” – pisał autor Kartezjusza.
Według niego, na zablokowanym koncie tradera znajdowały się aktywa o wartości około 200 000 dolarów.
Dwa wpisy na stronie Cartesius dotyczące tego zdarzenia stały się viralowe, a Bybit zamieścił komentarz.
Giełda poinformowała, że nadal „w pełni obsługuje depozyty Trust Wallet bez żadnych ograniczeń”. Możliwe są jednak dodatkowe, „całkowicie losowe kontrole transakcji”. Jak zapewniają przedstawiciele Bybit, takie kontrole przeprowadza się wyłącznie w przypadkach, gdy system zidentyfikuje potencjalne zagrożenia lub naruszenia.
„Oczywiste jest, że doszło do jakiegoś błędu, być może desynchronizacji między działem zgodności AMD a wsparciem, ale to nie ułatwia sprawy użytkownikowi” – Ignat Lichunow wyjaśnił powód swojej publikacji w rozmowie z Bits.media.
Według niego konto tradera na platformie Bybit zostało ostatecznie odblokowane, ale dopiero po tym, jak zrobił zamieszanie i wykorzystał swoje osobiste kontakty. „Blokada została ostatecznie podjęta, ale fakt takiej odpowiedzi ze strony zespołu wsparcia pozostaje faktem. Dlatego odpowiedzi Bybita są fałszywe, a opublikowany list jest prawdziwy” – powiedział Likhunov.
Pod koniec lutego Bybit padł ofiarą poważnego ataku hakerskiego przeprowadzonego przez północnokoreańską grupę hakerską Lazarus. Hakerzy zamienili część skradzionych 400 000 ETH o wartości 1,4 miliarda dolarów na bitcoiny i rozdystrybuowali je pomiędzy kilka tysięcy adresów w różnych sieciach.
Источник: bits.media