Rosyjskie oddziały okupacyjne ostrzeliwują szlaki komunikacyjne z Czasowym Jarem i Toretskiem, próbując osłabić opór Sił Obronnych naszego kraju i szybko zająć te miasta obwodu donieckiego.
11 0 < p>
Jak podaje NBN z linkiem na wyjaśnienia spikera grupy operacyjno-taktycznej (OTGV) „Ługańsk” Major Anastazja Bobovnikova transmitowała teleton na kanale YouTube TSN, w Toretsku sytuacja bojowa pozostaje bardzo trudna, ponieważ armia Putina nie zmniejsza liczby ataków, a w pobliżu Czasowego Jaru „wyzwoliciele” w dalszym ciągu gromadzą rezerwy.
Na podstawie słów Bobovnikowej, dzięki skuteczności obronie Sił Zbrojnych Ukrainy, w Torecku codziennie „demilitaryzują” do 100, „a potem kolejnych okupantów”, gdyż ogniowe „kontakty” z wrogiem zachodzą „na odległość, dosłownie, na wyciągnięcie ręki”. Jednak najeźdźcy nigdy nie byli w stanie w pełni przejąć kontroli nad tą osadą.
Mówca „Ługańska” dodał, że w rejonie Chasowa Jaru „drugiej armii świata” udało się nieco gromadzić zbędne „siły życiowe” i stara się przeprowadzać ataki piechoty, wznawiając w ten sposób względną działalność ofensywną w kierunku północnym.
Wcześniej nasz portal informacyjny podał, że wczoraj, 27 listopada, władze poinformowały, ilu osób nie udało się ewakuować ze zniszczonego Czasowego Jaru.