Szef Donieckiej Obwodowej Administracji Wojskowej Wadim Fiłaszkin powiedział, że w regionie są miasta, których mieszkańcy nie chcą wyjeżdżać pomimo ostrzału, braku wody, żywności i opieki medycznej. W szczególności takich osób jest w Czaszowym Jarze.
11 0
Szef Komendy Obwodowej Policji w Doniecku w rozmowie z Glawkomem powiedział, że w Czasowskim Jarze nie ma prądu , gaz lub wodę przez ponad rok, ale przebywa tam nawet 500 osób – podaje NBN.
Według urzędnika mieszkańcy miasta utrzymują się z produktów, które udało im się zgromadzić z pozostałości pomocy humanitarnej pomoc. Jeśli wojsko wyrazi zgodę i będzie taka możliwość, do Chasowa Jaru przywożą żywność, pytanie jednak, ile wystarczy miejscowym.
Filashkin zauważył, że ludzie przystosowują się do wszystkiego. Logika miejscowych: jeśli skończył się im gulasz, nie ma potrzeby opuszczać miasta.
Szef administracji stwierdził, że niesienie pomocy humanitarnej do Toretska i Krasnogorowki jest problematyczne, ponieważ najeźdźcy nie pozwalaj na to. Dodał, że w regionie są też miasta, które w ostatnim czasie zostały częściowo zajęte.
Jak podano, Trzeci Szturm komentował ofensywę Sił Zbrojnych Rosji w kierunku Makiejewki.