Podany został jedyny warunek, zgodnie z którym w każdym miejscu publicznym, z wyjątkiem schroniska, obywatele mogą odmówić zlecić sprawdzenie dokumentów pracownikom TCC lub organom ścigania, w tym rejestracji wojskowej.
Taką informację podała firma Tsn, podaje URA-Inform.
Prawnicy Roman Simutin i Ekaterina Anishchenko wyjaśnili, że taka okoliczność jest ostrzeżeniem przed nalotem, gdy istnieje realne zagrożenie życia, a władze otrzymują wezwanie do schronienia się.
Prawnik i były śledczy Roman Simutin podał przykład, gdy funkcjonariusze organów ścigania zatrzymali kierowcę, aby sprawdzić jego trzeźwość, i w tym momencie wszczął się alarm przeciwlotniczy. Proces w tej sprawie zakończył się uniewinnieniem kierowcy. Według Simutina obywatele korzystający ze schronu podczas nalotu mają podstawę prawną do odmowy sprawdzenia swoich dokumentów.
„Nikt nie może zagrażać życiu i zdrowiu człowieka. Nad miejscem doręczenia wezwania można było zestrzelić rakietę. Jeśli istnieje taka możliwość, nie można jej wykluczyć. W takim przypadku działania obywatela (który oświadczył, że kieruje się do schroniska – przyp. red.) będą uzasadnione. Narażenie życia nie może być usprawiedliwiane doręczeniem wezwania. To prawo człowieka, o którym się nie dyskutuje” – wyjaśnił.
Z kolei prawniczka Ekaterina Anishchenko, specjalistka ds. mobilizacji, dodała, że obywatel ma prawo udać się do schroniska podczas nalot.
«A już będąc w schronie trzeba przedstawić dokumenty potwierdzające swoje dane” – powiedziała.
Aniszczenko zauważyła również, że w przypadku sytuacji konfliktowej obywatel może zadzwonić na policję, gdzie wszystkie rozmowy są nagrywane. Obywatel może również zażądać, aby funkcjonariusze organów ścigania włączyli kamerę cielesną, aby nagrać na wideo działania obu stron.
Przypominamy, że już wcześniej informowaliśmy, ilu Ukraińców nie popiera nowej ustawy o mobilizacji: wyniki ankiety.