„Skadowsk jest dziś okupowany i rzeczywiście mieszkańcy Skadowska potrzebują teraz wsparcia” – podkreślił Jakowlew.
< /p> Aleksander Jakowlew
Burmistrz Skadowska Aleksander Jakowlew skomentował obraźliwy żart „95. dzielnica” na temat mieszkańców okupowanego przez Rosjan miasta.
Jakowlew zamieścił na swoim Facebooku film, w którym wzywa reżyserów komedii do przeproszenia widzów za „seski” ze Skadowska.
„Petlura miał rację, gdy mówił: „Nie boimy się wszy moskiewskich tak bardzo, boimy się gnid ukraińskich”. Żarty o „piersiach” ze Skadowska pewnie niektórym wydają się bardzo dowcipne. Ale niech to pozostanie na sumieniu dyrektorów. Mam nadzieję, że starczy im sił, aby przeprosić Ukraińców. Skadowsk jest dziś okupowany i rzeczywiście, teraz mieszkańcom Skadowska potrzebne jest wsparcie” – podkreślił burmistrz.
Dodał, że wielu w miasto było rosyjskojęzyczne, ale wszyscy dobrze rozumieją ukraiński i dobrze mówią po ukraińsku.
Jakowlew zapowiedział rozpoczęcie flash mobu w odpowiedzi na atak „komików”.
„Dlatego organizuję flash mob „Skadowsk mówi po ukraińsku”. Zapraszam wszystkich mieszkańców Skadowska do wsparcia i przeczytaj coś po ukraińsku. Że w głębi serca kochasz Skadovsk. Ukraiński Skadovsk. Bo to właśnie dla języka i kultury ukraińskiej horda próbuje nas dzisiaj zniszczyć” – powiedział szef Skadowska.
Jakowlew przeczytał dzieło Grigorija Czubaja „Nie jest łatwo żyć w XX wieku”.
O jakim żarcie z „95. kwartału” mówimy
- W noworocznym wydaniu „Kwartałowców” pokazali parodię, w której rosyjskojęzyczna dziewczyna próbuje mówić po ukraińsku, od czasu do czasu zniekształcając treść słów. Przedstawiając się, powiedziała rozmówcy, że pochodzi ze Skadowska. W jej wykonaniu fraza brzmiała jak „Siskadovskaya”.
- Ponadto komicy popełnili błąd geograficzny, wskazując m.in. w opisie swojego filmu na YouTube, że dziewczyna pochodzi ze wschodniej Ukrainy. Choć w rzeczywistości Skadowsk to obwód chersoński, południowy region naszego państwa.