Internet.UA przekazał tę informację, raporty URA-Inform.
< p>Wszystko zaczęło się od spotkania studentów, kiedy rektor Aleksander Łubianski zapytał, kto jest przeciw temu, żeby mówił po rosyjsku. Mariczka (Marina) podniosła rękę. To rozgniewało nauczycielkę, która najpierw powiedziała jej „nie spekuluj po ukraińsku”, a potem zaczęła poniżać dziewczynę, przypominając sobie historię notariusza, który na początku inwazji na pełną skalę , próbował odebrać mu 9 tys. hrywien za pełnomocnictwo do pojazdu.
Podkreślił, że notariusz również pochodzi ze Lwowa lub obwodu lwowskiego i mówi po ukraińsku.
„On też mówił po ukraińsku, też ze Lwowa. Czy wiesz, ile zażądał za samochód — 4500 hrywien. Nie miał światła, powiedziałem, że mam światło na gałęziach, powiedział, że będzie trochę drożej. Powiedziałem ile? 200 hrywien? Dwa razy. 9 tys. Wysłałem go tam po statek. Powiedział, że ludzie umierają, a ty myjesz tu swoje pieniądze, kreatorium. To jest „ukraińskie” było», — dał «przykład» nauczyciel.
Potem zaczął wyrzucać dziewczynę z klasy. Twierdził, że przeszkadzała w jego spotkaniu.
„Wyrzucam cię tylko dlatego, że przeszkadzasz w moich spotkaniach. Czy rozumiesz to!? Wynoś się stąd, oczyść pokój. Mówiłem ci, nie lubię dwóch rzeczy — bezczelność i złodzieje. I nadal nie lubię głupoty. Lepiej przegrać z mądrym, niż znaleźć z głupim”, — wykrzyknął.
Opowieść zakończyła się, gdy dziewczyna opuściła nie tylko widownię, ale i sam uniwersytet. Jej dalsze losy pozostały nieznane.
Przypomnijmy, że od 15 maja kijowskie metro będzie działać w nowy sposób: co się zmieni.