W Kijowie doszło do kolejnego skandalu związanego z taksówkarzem – kierowca firmy Bolt niewłaściwie zareagował na komentarze klienta.
Koordynatorka akcji wsparcia więźniów w Czernihowie i Równem, Iwanna Griszczenko, powiedziała dziennikarzom Hromadske, że rano 26 marca spieszyła się na akcję w stolicy, aby przypomnieć o minucie ciszy organizacji społecznej „Prawie” w pobliżu stacji metra Arsenalna.
Zadzwoniła po taksówkę, ale zamówiony samochód przyjechał później, niż wskazywała aplikacja Bolt. Ponieważ Griszczenko musiała dotrzeć na miejsce o godzinie 9:00, poprosiła kierowcę, aby jechał szybciej, pisze gazeta Kreschatic.
Według niej mężczyzna mógł odebrać prośbę jako wezwanie do łamania przepisów ruchu drogowego i odpowiedział po rosyjsku: „Dziewczyno, zgodnie z prawem Ukrainy…”. Z kolei Griszczenko przypomniała mu, że zgodnie z prawem w pracy musi komunikować się w języku państwowym.
Kierowca zatrzymał samochód i kazał jej wysiąść, zaznaczając, że mówi w jej ojczystym języku. Na to dziewczyna stwierdziła, że mężczyzna może pojechać do Federacji Rosyjskiej i komunikować się w swoim ojczystym języku, gdzie nie zabraniają tego żadne przepisy.
Następnie mężczyzna, używając wulgaryzmów, kazał jej wysiąść z samochodu. Opuszczając salon Griszczenko znów zaczął mówić o języku ukraińskim. Kierowca, przeklinając, wysiadł za nią, złapał ją za twarz i zaczął nią potrząsać. W tym samym czasie mężczyzna krzyczał na cały głos, że „nauczy ją mówić” i obrażał ją w sposób niegrzeczny.
Dziewczyna skontaktowała się z Boltem, opowiedziała mu o zdarzeniu i złożyła zawiadomienie na policji. Funkcjonariusze organów ścigania badają obecnie okoliczności tego skandalicznego incydentu.
Przypomnijmy, że policja skomentowała pogłoski o brutalnym zajęciu Ławry Kijowsko-Peczerskiej.