W sezonie 2009/10 Juventus zmienił trenera w połowie sezonu. Od tego czasu, przez 13 lat, nie zdarzyło się nic podobnego, nawet gdy drużyna zajmowała piąte i siódme miejsce wiosną oraz siedemnaste jesienią. Ale w sezonach 2023/24 i 2024/25 z rzędu to się wydarzyło. Massimiliano Allegri i Thiago Motta stracili swoje stanowiska. W ostatnich latach stabilność z pewnością nie była mocną stroną Juventusu.
Niestabilni biurokraci
Daty te oznaczają, że w okresie rządów Andrei Agnellego turyński gigant nie zwolnił ani jednego trenera w połowie sezonu. Nawet gdy było ciężko i wydawało się, że warto zrezygnować. Kibice za nim tęsknią. Doniesienia sprzed kilku tygodni, że chce odkupić klub od swoich krewnych, zostały przyjęte z entuzjazmem.
Od obecnego kierownictwa oczekiwano stabilności. Zarzucano mu brak charyzmy, ducha Juventusu, determinacji i królewskiej dumy Juventusu, DNA Juventusu. Powiedzieli, że w jej skład wchodzą ekonomiści i prawnicy, a nie ludzie futbolu. Ale przynajmniej od ekonomistów i prawników oczekiwano jasnych planów i spokoju.
Obecne władze nie są w stanie niczego osiągnąć. Ani duch wspaniałego klubu, ani przemyślany, dopracowany projekt. Po prostu płyniemy z prądem. Dlatego kibice protestują i organizują demonstracje głównie przeciwko niemu.
Jego najgorsze cechy ujawniają się również jako pettifoggera. Allegri został zwolniony „za zachowanie niezgodne z duchem klubu”, aby zaoszczędzić na odszkodowaniu. I częściowo się to udało. Poczekałem do końca pierwszego kwartału roku ze zwolnieniem Motty, ponieważ było to wygodniejsze dla budżetu i ksiąg rachunkowych. Tutaj jednak ostatecznie nic się nie wydarzyło.
Doniesienia medialne wskazują, że Motta spędził ostatnie treningi w ciszy, zdając sobie już sprawę z tego, że odchodzi. A kierownictwo próbowało zaoszczędzić na jego wynagrodzeniu i zmusić go do rezygnacji. W tym celu dyrektor sportowy Cristiano Giuntoli powiedział Thiago, że wstydzi się, iż mianował go latem na stanowisko trenera głównego.
Można jednak twierdzić, że według Transfermarkt latem 2024 r. na transfery wydano 193 mln euro. To rekordowa kwota w ciągu pięciu sezonów. Plus 59 milionów dolarów zobowiązań na lato 2025 r. Zimą do klubu dołączyli Randal Kolo Muani z Paris Saint-Germain, Lloyd Kelly z Newcastle i Renato Veiga z Chelsea.
Zarząd generalny dopuścił sezonową stratę w wysokości 199 milionów euro, aby się wzmocnić, rozpocząć nową ścieżkę, nowy projekt. Jakie zarzuty można wobec niego podnieść? Przede wszystkim należy zgłaszać roszczenia do kierownictwa technicznego – Motta, Giuntoli. Pierwszy został zwolniony, drugi może zostać zwolniony latem.
Pomimo wszystkich wydatków Giuntoli zbudował niezrównoważony zespół. Brak dodatkowych opcji w centrum ataku, w centrum obrony. A Motta nie zdołał nic zyskać na swoich drogich transferach. Każdy trener w Serie A wziąłby do swojego zespołu Tona Koopmeinersa i Nico Gonzaleza. Ale w Juventusie nie przypominają samych siebie.
Zaraz po dwóch porażkach z Atalantą i Fiorentiną z łącznym wynikiem 0:7 (0:4 od pierwszego gola to najgorsza porażka Juventusu u siebie od sezonu 1967/68), gdy wszyscy byli pewni, że Motta zostanie zwolniony, Giuntoli dwukrotnie zapowiadał, że trener pozostanie na stanowisku. Jednak niecały tydzień później został zwolniony. Straciliśmy ważne dni pracy dla nowego trenera.
Media podały, że mecz z Genoą rozstrzygnie o jego losie, ale później pojawiły się doniesienia, że Motta został już zwolniony niezależnie od wyniku meczu i że trzeba czekać tylko na początek drugiego kwartału roku.
A zatrudnienie nowego trenera było nieudolne. Roberto Mancini jest dostępny i był bardzo blisko dołączenia do klubu, ale ostatecznie zaproponowano mu kontrakt tylko do końca sezonu. Tylko Igor Tudor zgodził się na to. Zgodził się na możliwość zwolnienia pod koniec maja i pod koniec lipca, po Klubowych Mistrzostwach Świata.
Czy to jest rodzaj kontraktu, jaki oferuje wielki klub? Tak zachowuje się mały, drobny klub.
Media donoszą, że klub marzy o Antonio Conte. Tego samego, którego, jak twierdziły te same media, nie chcieli nawet widzieć latem 2024 roku. Ale Conte jest w Napoli. Dlaczego miałby nagle odejść? Jak długo będą czekać, aż odejdzie?
Bez DNA Juventusu
Jeśli cofniemy się do DNA Juventusu, to ani Giuntoli, ani Motta do niego nie pasują. Są nowi w klubie i nie rozumieją go od środka. Motta zachowywał się tak, jakby wciąż był w Bolonii, jakby nie pracował dla dużego klubu. Co jest trochę dziwne, bo grał w Barcelonie, Interze, PSG i powinien rozumieć istotę wielkich klubów.
Thiago powiedział, że w tej chwili nie interesują go wyniki, tylko budowanie gry. Bluźnierstwo dla Juventusu, gdzie liczy się tylko wynik. Opowiadał o kontuzjach, napiętym harmonogramie i grze w kilku turniejach. Co również wywołało złość, ponieważ Juventus zawsze gra w maksymalnych turniejach i chce wygrać wszystko.
Motta najprawdopodobniej zachował się w ten sposób, bo myślał, że rozpoczyna długoterminowy projekt, który będzie kontynuowany pomimo wszystkich niepowodzeń i skarg. Tak naprawdę, tak to właśnie wyglądało. Juventus zadeklarował przejście na jasną, ofensywną i dominującą piłkę nożną, ale było jasne, że zbudowanie takiej postawy zajmie trochę czasu. Motta był pewien, że ma czas.
Jednak w Juventusie nigdy nie ma na to czasu. Cierpliwości też nie ma. „Tam musisz wygrywać, wygrywać i wygrywać ponownie. Historia klubu cię zmusza. Nie możesz zmienić Juventusu, Juventus zmienia ciebie”. Były piłkarz Interu Andrea Ranocchia, który grał z Mottą, rozumiał wszystko doskonale. Ale z jakiegoś powodu sam Thiago taki nie jest.
Najstraszniejszy zarzut, jaki postawiono temu klubowi, dotyczył Motty – braku DNA Juventusu, umiejętności wyrywania zwycięstw, walki do końca, Fino Alla Fine, czyli umiejętności całkowitego blokowania boiska i utrzymywania pożądanego wyniku, szczególnie w ostatnich minutach. Zdobył 19 punktów w lidze, będąc liderem. Niewybaczalne dla Juventusu.
Atak również nie zadziałał. Juventus zajmuje drugie miejsce w Serie A pod względem posiadania piłki i przez długi czas było na pierwszym miejscu, jednak posiadanie piłki jest często jałowe, bezcelowe i powolne. Pod względem strzałów na bramkę plasuje się na siódmym miejscu, pod względem strzelonych bramek jest na szóstym miejscu, mając o 20 bramek mniej od lidera.
Urodzony w Brazylii zawodnik popełnił także wiele błędów w swojej bezpośredniej pracy trenerskiej. Nie miał stałego składu; niemal każdy w ciągu jednego meczu mógł zmienić się z zawodnika podstawowego w nudnego rezerwowego, w ogóle nie grając. Za dużo zmienił, za dużo eksperymentował. Znów myślał, że ma czas na eksperymenty.
Weston McKennie grał na pozycji defensywnego pomocnika, ofensywnego pomocnika, lewego i prawego obrońcy. Timothy Weah – na obu skrzydłach ataku, na obu skrzydłach obrony i w centrum ataku. Motta stale zamieniał Gonzaleza, Koopmeinersa i Yildiza. Trener również stale zmieniał kapitanów.
A co najważniejsze, pokłócił się z zawodnikami. Latem kilkunastu zawodników trenowało niezależnie od drużyny, w tym Federico Chiesa i Wojciech Szczęsny. Natomiast w przypadku tej dwójki można wskazać na winę klubu, który chciał się pozbyć ich wysokich pensji. Ale ogólnie atmosfera latem była kiepska.
Jesienią i zimą sytuacja się nie poprawiła. Zwłaszcza, gdy w styczniu wyrzucono kapitana drużyny Danilo, który cieszył się dużą popularnością w szatni, a także absolwenta akademii klubu Nicolo Fagioliego. Relacje z innymi znaczącymi graczami również były słabe. Zwłaszcza, że Dusan Vlahovic został odsunięty na ławkę rezerwowych.
Wielu zawodnikom nie podobała się dyktatorska postawa trenera, jego sztywność, wypowiedzi prasowe krytykujące grę zespołu, a nawet oskarżające go o to, że nie chce dawać z siebie wszystkiego. Trener po prostu stracił szatnię.
W takiej atmosferze wyjście z Ligi Mistrzów ze skromnym PSV, które w kolejnej rundzie uległo u siebie Arsenalowi 1:7, z Pucharu Włoch jeszcze skromniejszemu Empoli i spadki w lidze były zrozumiałe. Podobnie jak najgorsza pierwsza runda od 14 lat, druga najgorsza od 25, a także rekord wszech czasów ligi pod względem remisów w pierwszej rundzie (12).
Tylko dwóch piłkarzy skomentowało jego zwolnienie, wyrażając ubolewanie – Samuel Mbangula, którego Motta wyciągnął z młodzieżowych szeregów, i Bremer. Reszta milczała. Chiesa i Danilo nawet „polubili” wpis w mediach społecznościowych o jego zwolnieniu.
Były więc powody, żeby zwolnić Mottę. I nie chodzi tu tylko o zakończenie roku kalendarzowego z najgorszym wynikiem punktowym w lidze od 1994 r. Trzeci najniższy odsetek zwycięstw Juventusu w sezonie od 95 lat (43) wśród trenerów, którzy przepracowali z drużyną co najmniej 40 meczów.
„Nie jestem w Juventusie, ale z zewnątrz czułem, że nikt nie chce kontynuować współpracy z Mottą. Ani klub, ani kibice, ani drużyna. W takich przypadkach trzeba słuchać szatni i działać odpowiednio. Jak zrozumiałem, piłkarze nie rozmawiali już z Mottą, a jeśli tak, zwolnienie było nieuniknione” – mówi Fabio Capello.
Oczywiście klub powinien zareagować wcześniej i zapobiec interwencji chirurgicznej. Jak mówi legenda Juventusu Marco Tardelli: „Klub był ślepy i niezainteresowany sytuacją w szatni. Było jasne, że wulkan zaraz wybuchnie. Dlaczego nie próbowali go powstrzymać? Dziwne, że Giuntoli, były piłkarz i ekspert od szatni, nie wyczuł, co się dzieje”.
Twój własny strażak
„Juventus potrzebuje ludzi z Juventusu” – mówi Ranocchia. W tym kontekście zaproszenie Tudora jest zrozumiałe. Grał w Juventusie przez dziewięć lat, a w sezonie 2020/21 był asystentem trenera. Zna klub bardzo dobrze i bardzo go kocha. Capello uważa, że jego znajomość klubu jest jego ogromną zaletą.
Dowiedziawszy się o nominacji, Igor pokonał samochodem 1000 kilometrów ze Splitu do Turynu, aby dotrzeć do pracy jak najwcześniej.
Obiecuje, że nie będzie się spieszył z zakładaniem opaski kapitańskiej i już podał nazwisko kapitana – Manuel Locatelli. Oczekuje się, że wskrzesi swojego bałkańskiego sąsiada Vlahovicia. Żartuje, że dostał pozwolenie od Lilian Thuram, żeby w razie potrzeby uderzyć swojego syna Kefrena. Opowiada dowcipy o Del Piero i Zidane'ie.
Obiecuje popracować nad stałymi fragmentami gry i znaleźć równowagę między agresją a grą swobodną. „Lubię dużo atakować, ale nie lubię też tracić goli”.
Zapewni drużynie szybką, pionową grę, którą tak uwielbia, a która wydaje się odpowiadać Juventusowi bardziej niż styl Motty oparty na jałowym posiadaniu piłki. Oczekuje się, że przejdzie na środkową obronę z trzema zawodnikami, co na przykład bardzo odpowiada Koopmenersowi.
Ważne jest, że rok temu przyszedł już do Lazio w tym samym czasie, dziewięć kolejek przed końcem sezonu ligowego. I wykonał świetną robotę. Wygrał pięć meczów, zremisował trzy i przegrał tylko raz, zajmując w tym okresie drugie miejsce w lidze pod względem zdobytych punktów. Był najlepszy jeśli chodzi o liczbę straconych bramek w tym okresie. Awansował drużynę z dziewiątego miejsca na siódme, zapewniając sobie tym samym awans do Ligi Europy.
Z drugiej strony Chorwat wcale nie jest trenerem najwyższej klasy. Długo włóczył się po klubach. To już jego 12. kadencja trenerska i ma zaledwie 46 lat. Głównymi klubami w jego karierze były Galatasaray, Marsylia i Lazio, ale w pierwszych dwóch nie pokazał się niczym szczególnym, a z trzeciego został zwolniony z powodu nieporozumień dotyczących transferów.
Dla każdego jest jasne, że latem opuści Juventus, i jasne jest, że w oczach piłkarzy taki trener raczej nie zyska dużego autorytetu.
Czy podoła zadaniu i poprowadzi Juventus do Ligi Mistrzów, której klub tak bardzo potrzebuje? Do czwartego miejsca dzieli ich zaledwie jedno miejsce i jeden punkt, ale problemy Juve są głębsze niż tylko pozycja w tabeli ligowej.
Zdjęcie – Getty Images/Global Images Ukraina
www.ua-football.com