Gerard Depardieu, który zagrał w ponad 200 filmach, stanie przed sądem pod zarzutem napaści na tle seksualnym. W szczególności oskarżono go o składanie propozycji dwóm kobietom podczas kręcenia filmu Les volets verts w 2021 roku. Łącznie jednak ponad 20 kobiet wystąpiło przeciwko aktorowi, oskarżając go o niewłaściwe zachowanie, w tym gwałt.
Jak podaje Plitkar powołując się na stronę internetową unn, proces rozpocznie się w poniedziałek. Jedną z ofiar jest 55-letnia scenografka, która powiedziała, że podczas kręcenia filmu w Paryżu Depardieu nagle oznajmił, że potrzebuje respiratora, aby „zacząć pracować seksualnie”. Powiedziała, że wtedy złapał ją i przyparł biodrami do ściany. Podobny incydent miał miejsce z udziałem zastępcy dyrektora, który również złożył skargę. Adwokat aktora, Jeremy Assous, zaprzecza wszystkim oskarżeniom, nazywając je bezpodstawnymi.
Skandal wokół Depardieu może stać się jednym z najgłośniejszych w ruchu #MeToo we Francji. Proces odbył się w trakcie masowych protestów przeciwko przemocy seksualnej, które przetoczyły się przez kraj we wrześniu 2024 r. Tysiące ludzi wyszło na ulice w 30 miastach, aby wyrazić poparcie dla 72-letniej Giselle Pelico, która od lat była ofiarą nadużyć ze strony grupy mężczyzn.
Oddzielnie rozpatrywane będą także inne sprawy, w tym akt oskarżenia przeciwko Charlotte Arnould. Młoda aktorka twierdzi, że Depardieu zgwałcił ją w swojej paryskiej willi w 2018 roku. Niektóre z oskarżeń wniesionych przez inne kobiety nigdy nie trafiły do sądu z powodu przedawnienia. Depardieu kategorycznie zaprzecza wszystkim zarzutom i nadal twierdzi, że jest niewinny. Jednakże proces ten może poddać w wątpliwość nie tylko jego reputację, ale także jego przyszłość w filmie.