W 2024 r. kraje UE zaimportowały rekordową liczbę 16,5 mln ton metrycznych gazu ziemnego płynny gaz z Rosji.
Ponadto Węgry i Słowacja, na czele których stoją „prorosyjskie rządy”, kilka innych krajów europejskich w dalszym ciągu jest zależnych od surowców energetycznych Federacji Rosyjskiej. W szczególności mówimy o Francji, Austrii i Hiszpanii.
Pisze o tym „Foreign Policy”.
W publikacji zwrócono uwagę na sytuację ze skroplonym gazem ziemnym (LNG). W 2024 r. kraje UE zaimportowały z Rosji rekordowe 16,5 mln ton metrycznych LNG – o ponad 10 mln ton więcej niż w roku poprzednim.
W szczególności Francja, Hiszpania, Holandia i Belgia zwiększyły import rosyjskiego gazu skroplonego. Na koniec 2024 r. na Rosję przypadało nadal 18% całkowitego importu gazu ziemnego do UE.
Jednocześnie niechęć części krajów UE do rezygnacji z rosyjskiego gazu nie tłumaczy się brakiem alternatywę, ale chęć zarobienia pieniędzy. W szczególności za protestami Słowacji w związku z zaprzestaniem tranzytu gazu przez Ukrainę stoją jej solidne dochody z jego odsprzedaży na Zachód – około 1,5 miliarda dolarów rocznie.
Interesy Węgier mają także charakter monetarny: Gazprom sprzedaje Węgrom jeszcze więcej gazu, aby węgierscy handlowcy mogli czerpać zyski z odsprzedaży do krajów trzecich, a rząd zbiera znaczną część pieniędzy z podatków.
Polityka zagraniczna zauważa, że ze względu do wyjątków od sankcji naftowych wobec Rosji, ta sama Słowacja i Węgry otrzymują ropę z Federacji Rosyjskiej rurociągami naftowymi. W dalszym ciągu na mniejszą skalę kupują go Belgia, Austria i Czechy.
Ponadto produkty naftowe uzyskiwane z rosyjskiej ropy często trafiają do UE przez kraje trzecie. W ciągu pierwszych 9 miesięcy 2024 r. kraje UE zaimportowały 12,3 mln ton produktów naftowych z Indii, Chin i Turcji. Co najmniej 4,8 mln ton pozyskano bezpośrednio z rosyjskiej ropy.
Przypomnijmy, że premier Słowacji Robert Fico skarżył się już wcześniej, że w związku z zaprzestaniem tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę Słowacja znajdzie się na końcu dostaw łańcuchów, a nie na początku, jak dotychczas, odbieranie gazu alternatywnymi trasami z zachodu, południa czy północy.