Kierownik „Centrum Badań Zawodowych” Piotr Andriuszczenko uważa, że rosyjski dyktator wysyła sygnały do Donalda Trumpa, wyrażając maksymalne żądania zaprzestania działań wojennych.
URA-Inform podaje to powołując się na 24tv.ua.
Według niego oznacza to gotowość do negocjacji, które w 2025 roku staną się prawdopodobnie kluczowym obszarem dla Rosji. Nawet przy kontynuacji „gorącej fazy” wojen negocjacje są możliwe, co potwierdzają precedensy historyczne.
„Oczywiście Trump nie chce przeciągać negocjacji zbyt długo, aż do końca swojej kadencji. Dlatego Rosjanie planują zakończyć ten dzień w 2026 roku, a następnie opracować inne plany. Potwierdzają to ich dokumenty finansowe. Robią wszystko tak, jak jest napisane na papierze” – powiedział.
Andriuszczenko podkreślił, że Rosja jako struktura biurokratyczna działa w ramach wcześniej zatwierdzonych planów publikowanych w otwartych źródłach. Korekty są jednak nieuniknione, gdyż plany Rosji i Donalda Trumpa mogą znacząco się od siebie różnić.
„Myślę, że w pierwszej połowie 2025 roku nadal będziemy świadkami prób prowadzenia przez Rosjan aktywnych operacji wojskowych, jeśli nie wydarzy się nic, co mogłoby powstrzymać ogień” – zasugerował Andriuszczenko.
Jednocześnie trudności finansowe kraju agresora stają się coraz bardziej oczywiste. Rosja odczuwa dotkliwy brak środków na utrzymanie okupowanych terytoriów, co potwierdzają oficjalne dokumenty. Mimo deklaracji o zamiarze zajęcia nowych ziem, to wszystko są tylko głośne stwierdzenia, bo liczby mówią zupełnie co innego. Rosja ma poważną potrzebę finansową, aby zatrzymać wojnę w 2026 r., ponieważ nie ma wystarczających środków nawet na utrzymanie już okupowanych osiedli.
“W 2024 r. nie było już żadnych środków z regionów, więc wszelkie prace naprawcze zostały szybko ograniczone. Teraz budżet federalny nie chce przeznaczyć środków” – podkreślił Andriuszczenko.
Jednocześnie Federacja Rosyjska postawiła Ukrainie nowe ultimatum: Ławrow ostrzegł, że moratorium zostaje zniesione.