Dowódca Azowa Denis Prokopenko „Redis” wyjaśnił swoim rodakom, jak wypowiedzi o zakończeniu wojny z Federacją Rosyjską w tym roku szkodzą Ukrainie.
11 0
Prokopenko na swojej stronie na Facebooku zwrócił uwagę na fakt, że obecnie zagraniczna i nasza przestrzeń medialna jest „przesiąknięta pewnością”, że wojna w nasz kraj zakończy się w 2025 roku. Jednak takie przekonanie stwarza iluzję, która szkodzi przodowi i tyłowi, podaje NBN.
Redis wyjaśnił, że takie stwierdzenia dodają otuchy w sytuacji, gdy relaks oznacza utratę kraju i jego niepodległości. Jeżeli prognozy dotyczące zwycięstwa nad Federacją Rosyjską w tym roku się nie spełnią, obywateli czeka dotkliwe rozczarowanie, które odbije się na zdolnościach obronnych Ukrainy.
Dowódca Azowa podkreślił, że otrzymanie przez nasz kraj jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa nie nie znaczy, że Ukraińcy będą mogli zrzucić odpowiedzialność za obronę na czyjeś ramiona.
Wojskowy przypomniał Memorandum Budapesztańskie, które „usypiało” nasze społeczeństwo obietnicami, że podpisy na papierze gwarantują bezpieczeństwo granic Ukrainy.
Przypomnijmy, że głowa państwa Władimir Zełenski w swoim noworocznym orędziu powiedział, że nowo wybrany prezydent USA będzie w stanie powstrzymać agresję Rosjan i zaprowadzić pokój na Ukrainie nasz kraj.