Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenko zarzucał ukraińskiemu przywódcy Władimirowi Zełenskiemu, że nie chce jechać do Moskwy lub Mińska, aby zakończyć wojnę.
11 0
Nielegalny prezydent Republiki Białorusi powiedział to już ukraińskie kierownictwo musi „coś rozwiązać” Zełenski natychmiast leci do stolicy USA. Dyktator zarzucał mu, że nie pojechał do Moskwy ani Mińska, aby negocjować i zakończyć wojnę – podaje NBN powołując się na agencję Biełta.
Według sojusznika Putina Kijów liczy, że Waszyngton przywróci Ukrainę po koniec działań wojennych. Jednak, jak powiedział Łukaszenka, „nikt ich nie przywróci”.
Samozwańczy przywódca Białorusi wyjaśnił to, mówiąc, że nowe władze amerykańskie miałyby być zajęte problemami swojego państwa i nie ma czasu na Ukrainę.
< p>Dyktator cynicznie stwierdził, że Kijów musi zdać sobie sprawę, że będzie musiał odbudować kraj samodzielnie, przy pomocy „bliskich ludzi”, czyli Białorusinów.
Szef Centrum Zwalczania Dezinformacji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andriej Kowalenko odpowiedział na oświadczenia nielegalnego prezydenta Republiki Białorusi. Według niego Moskwa i Mińsk mocno wierzą w przykład „modelu gruzińskiego”, czyli w przyjazne stosunki po wojnie.
„Głupiec wzbogaca się swoimi myślami”
„Głupiec wzbogaca się swoimi myślami”
em>, podsumował Kowalenko. p>
Przypominamy, że pewnego dnia Łukaszenka oskarżył Ukrainę o rozpowszechnianie w mediach fałszywych wiadomości o zamiarze przejęcia przez Rosję i Białoruś elektrowni jądrowej w Czarnobylu.