Wieczorem 20 września wojska rosyjskie zaatakowały Charków przy użyciu bomb kierowanych. Burmistrz miasta Igor Teriechow potwierdził, że Charków został zaatakowany przez dwie takie bomby, które trafiły w centralne obszary miasta. Później wyjaśnił, że strajki miały miejsce w obwodzie szewczeńskim i kijowskim, powodując znaczne zniszczenia w pobliżu placówek medycznych.
URA-Inform podaje to, powołując się na oświadczenie Terechowa.
One One ataków miało miejsce w szpitalu w centrum miasta, gdzie w chwili ataku leczono setki pacjentów. Marszałek Prokuratury Okręgowej w Charkowie Dmitrij Czubenko zauważył, że w tej placówce, oprócz ogólnego personelu medycznego, znajdował się oddział położniczy i inne ważne służby.
„Będą tam zarówno ranni, jak i osoby z ostrym reakcja na stres” – dodał.
Liczba ofiar stale rośnie, a obecnie wiadomo, że rannych zostało siedem osób, w tym dwoje dzieci w wieku 10 i 12 lat oraz 17-latek nastolatek. Jedna z ofiar trafiła do szpitala.
Przypomnijmy, że w Federacji Rosyjskiej w ciągu jednej nocy eksplodowały dwa składy amunicji: skala skutków jest znana.