Sergij Prytula, wybitny wolontariusz i osoba publiczna, ostro zareagował na słowa blogera Oleksandra Wołoszyna, który niedawno opuścił Ukrainę i osiedlił się za granicą. W swoim filmie Wołoszyn krytykuje ukraiński rząd, grożąc pod jego adresem – pisze WomanEL.
Prytula wyraziła swój entuzjazm dla podejścia tej blogerki, zauważając, że ludzie przebywający za granicą zaczynają negatywnie myśleć o swojej ojczyźnie. Za słowami Pritulii w filmie Voloshin kryje się wiele manipulacji, które zniekształcają akcję. Co ciekawe, tego typu filmy zyskują na popularności dzięki przejrzystemu montażowi i atrakcyjnemu wyglądowi dzięki dużej liczbie wprowadzających w błąd informacji.
Ci, którzy w inny sposób wyskoczyli z Ukrainy i siedząc za kordonem nagrywają filmy, w których krytykują TCC, siły obronne, nie są w ten sam sposób zmobilizowani, nie walczą w ten sam sposób, pod władzą zasada… Wołoszyn nagrał wideo, jak to nazwał: „Kto jest wrogiem” i „Kto jest zradnikiem”? A to naprawdę smutny film. Udało mi się go zachwycić 10. Jest manipulacja manipulacją. Potem dziwię się – dwa miliony spojrzeń. Myślę, podejrzewam, że byłeś zaskoczony tym, czym się ze mną podzieliłeś. Jasne światło, montaż, muzyka
komentuje akcję.
Prytula zauważył także, że blogerzy w godzinie wojny mogą skierować swoje wysiłki na wsparcie Ukrainy.
Po prostu nie rozumiem tej logiki. No cóż, skoro już podskoczyłeś, siedzisz w jakimś bezpiecznym europejskim kraju, korzystając z niektórych świadczeń i świadczeń socjalnych, które dają podatnicy tego kraju. A ty, siedząc już za kordonem, kwitniesz i szczekasz na stan, który codziennie cierpi od ostrzału i ludzie giną? Być może trzeba przewodniczyć i przekazywać datki na rzecz ZSU, przynosząc odrę?
dodając Prytul.
Wydaje się prawdopodobne, że Oleksandr Wołoszyn w końcu ogłosił swoje odejście z kordonu i oświadczył, że nie planuje powrotu na Ukrainę poprzez groźby ze strony nieznanych osób. Ostatnio podzielił się także swoimi planami dotyczącymi swojej przyszłości i nowego miejsca zamieszkania.