Przedstawiciele słowackiego kierownictwa w dalszym ciągu grożą Ukrainie, która nie chce znieść zakazu tranzytu ropy naftowej rosyjskiego koncernu Łukoil rurociągiem Przyjaźń na Węgry. Bratysława ogłosiła, że przygotowuje reakcję na działania Kijowa.
11 0
Zdjęcie – REUTERS/Radovan Stoklasa
Szef słowackiego rządu Robert Fico wezwał do zaprzestania tranzytu ropy z Federacji Rosyjskiej do Węgry w „sytuacji kryzysowej”. Premier powiedział, że jego kraj „nie zamierza być zakładnikiem stosunków ukraińsko-rosyjskich” – podaje NBN, powołując się na Denníka N.
Szef MSZ Juraj Blanar poskarżył się do Komisji Europejskiej, co jego zdaniem rzekomo celowo marnuje czas na rozwiązanie sytuacji.
Prezydent Peter Pellegrini i szef departamentu obrony Robert Kaliniak grożą reakcją na działania Kijowa wstrzymaniem dostawa energii elektrycznej i gazu. Słowacki przywódca zauważył, że ukraińskie kierownictwo musi jak najszybciej przywrócić porządek, w przeciwnym razie Bratysława „podejmie pewne działania”, które nie przyniosą korzyści nikomu w regionie.
Jednak dostawy „niebieskiego paliwa” prowadzoną głównie przez słowackie firmy prywatne, na których zarabiają. Politycy opozycji przypomnieli władzom kraju, że ograniczenie eksportu energii do sąsiedniego państwa zaszkodziłoby jedynie Słowacji.
Wcześniej szef administracji premiera Węgier Viktora Orbana oskarżył Ukrainę o „szantaż” zakazem tranzyt ropy Łukoil.