Dzień wcześniej, 30 maja, otrzymano informację od Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy Aleksandra Syrskiego, że najeźdźcy zwiększają liczebność „siły roboczej” w okolicach Strelechy-Liptsy i Wołczańska w obwodzie charkowskim, ale skoncentrowane siły wroga nie wystarczą do przeprowadzenia kolejnej fazy ofensywy i przełamania linii obrony Sił Zbrojnych Ukrainy.
11 0
Zdjęcie – radiosvoboda.org
< p>Fakt, że przesunięcie jednostek rezerwowych „drugiej armii świata” w obwód charkowski wskazuje jedynie na próbę skoncentrowania się na wycofaniu Sił Obronnych z krytycznie ważnych kierunków we wschodniej części Ukrainy i jednoczesnym utworzeniu „strefa buforowa” w regionie na północ od tego regionu, pisze NBN, cytując Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Z opinii analityków ISW wynika, że rosyjscy generałowie prawdopodobnie będą starali się przejść do drugiego etapu ofensywy na północy obwodu charkowskiego, po planowanym zajęciu Wołczańska, mimo że różnorodność pozycyjna starć i potencjalne kontrataki Sił Zbrojnych Ukrainy mogłyby zmusić armię Putina do przeprowadzenia kolejnej serii gwałtownych ataków w tym rejonie, próbując dokończyć zajęcie zaludnionego obszaru.
Ponadto wydaje się, że dowództwo Sił Zbrojnych Rosji posiadać liczne jednostki rezerwowe Północnej Grupy Sił, uzupełnione formacjami 11. Korpusu Armii (AK), 44. AK i 6. Armii Połączonej, oczekuje, aż docelowa liczba osiągnie 50 000–70 000 osób.
Eksperci wojskowi podkreślili:
Północna grupa żołnierzy, nawet na granicy deklarowanej ostatecznej siły, nie będzie miała siły roboczej niezbędnej do przeprowadzenia udanej operacji okrążenia, okrążenia lub zdobycia miasta Charków.
Wcześniej informowaliśmy, że Syrski poinformował o przerzuceniu dodatkowych sił Federacji Rosyjskiej w obwód charkowski.