Andrei Otchenash, dowódca załogi drona „Kara Nebesnaya” IV Brygady Gwardii Narodowej „Rubezh”, powiedział, że armia rosyjska ma dziesięć razy więcej systemów bezzałogowych.
Taką informację podał TG „Real War”, podaje URA-Inform.
Zauważył, że sytuacja ta powstała między innymi dzięki pomocy Chin, skąd komponenty i mikroelektronika trafiają do Rosji. Według niego ukraińskie wojsko również stara się „dotrzymać kroku” i używać dronów do niszczenia sprzętu i personelu wroga, zarówno z przodu, jak i z tyłu najeźdźców.
Otchenash zauważył również, że Rosjanie korzystać z własnego sprzętu, np. „taksówki” dla piechoty. Ponadto najeźdźcy instalują na niej coraz więcej elektronicznego sprzętu bojowego, zamieniając ją w „żółwie” do obrony przed dronami FPV. Dodał, że to czasami działa i pozwala okupantom zbliżyć się do pozycji ukraińskich żołnierzy.
< p>„Jednak wróg, który bardzo szybko dotrze do naszych pozycji, chce się poddać, bo ląduje w worku ogniowym. Zdarzały się przypadki, gdy do niewoli trafiali żołnierze, których zmobilizowano w marcu i wykorzystano jako głupie mięso. Zdarzało się jednak, że łapano fachowców dysponujących sprzętem wysokiej jakości” – dodał. – podsumował Otchenash.
Przypominamy, że wcześniej informowaliśmy, że ISW powiedział, jak niebezpieczne wojska rosyjskie znajdują się w pobliżu granicy z obwodem sumskim: cel Putina został ujawniony.