W tym roku zebranie koszyka wielkanocnego dla czteroosobowej rodziny na Ukrainie będzie kosztować 1422 UAH, a w Polsce 1326 UAH. Świadczą o tym dane Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i ośrodka analitycznego międzynarodowej agencji zatrudnienia Gremi Personal.
► Przeczytaj stronę Ministerstwo Finansów na Facebooku: główne aktualności finansowe
Polska została wybrana do analizy ze względu na najwięcej Ukraińców przebywających za granicą. Do Wielkanocy przygotowują się także.
W związku z tym koszt domowej Wielkanocy według tradycyjnego przepisu wyniesie 179,8 UAH za 1 kg na Ukrainie i 185 UAH w Polsce. Najdroższymi składnikami są dania mięsne.
Naukowcy obliczyli koszt koszyka na 0,5 kg dla każdego produktu. Domowa kiełbasa na Ukrainie kosztuje 200 UAH na Ukrainie i 244 UAH w Polsce. Gotowana wieprzowina 265 UAH. na Ukrainie i 195 UAH. w Polsce. Koszt smalcu na Ukrainie jest znacznie niższy – 110 UAH, podczas gdy w Polsce – 200 UAH.
Na Ukrainie wśród produktów mlecznych za ser twardy trzeba będzie zapłacić więcej – co najmniej 265 UAH za połowę kilogram, podczas gdy w Polsce cena wyniesie 117 UAH.
Za masło zapłacimy 194,75 UAH, w Polsce – 185 UAH. Sery miękkie są na Ukrainie znacznie droższe – 107,5 UAH, podczas gdy w Polsce za tę samą wagę zapłacą 68 UAH.
Za słoik chrzanu (250 g) na Ukrainie zapłacą 27 i 39 UAH UAH w Polsce. Za 150 gramów soli odpowiednio 3 i 5 UAH.
Poziom dochodów
Z analizy jasno wynika, że różnica w kosztach cen produktów jest minimalna, agencja jednak zwraca uwagę na poziom dochodów w obu krajach.
Jeśli w Polsce przeciętne miesięczne wynagrodzenie wynosi 59 332 UAH (6061 zł z podatkami), to na Ukrainie 17 442 UAH.
„Obserwujemy minimalną różnicę w kosztach produktów na Ukrainie i w Polsce, ale ważne uwzględnić poziom dochodów w każdym kraju. Biorąc pod uwagę, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie na Ukrainie jest prawie trzykrotnie niższe niż w Polsce, widać, że Ukraińcy wydają na produkty znacznie większy procent swoich dochodów w porównaniu do mieszkańców Polski.
Biorąc więc pod uwagę ceny produktów bez uwzględnienia dochodów może prowadzić do niepełnego zrozumienia sytuacji gospodarczej w obu krajach. Dlatego nadal istnieje tendencja, że Ukraińcy przyjeżdżają do Polski do pracy i wracają na Ukrainę, aby wydać to, co zarobią” – zauważa Evgeniy Kirichenko, założyciel Gremi Personal.
- < /ul>