W czwartek 11 kwietnia parlament Ukrainy ostatecznie przyjął w drugim czytaniu kontrowersyjny projekt ustawy „mobilizacyjnej”, proponujący m.in. zwiększoną odpowiedzialność osób odpowiedzialnych za służbę wojskową uchylających się od poboru do wojska Siły Zbrojne Ukrainy tzw. „metoda bicza” „.
11 0
O tym, że powyższy dokument pozostawia szereg ograniczeń dla „omijających”, np. prawo jazdy pojazdów, ale te miary wpływu mogą nie zadziałać, pisze NBN, powołując się na opinię prawnika kancelarii prawnej „Riyako i Wspólnicy” Ekateriny Anishchenko, opublikowaną przez Apostrophe.
Według Anishchenko norma ustawy o mobilizacji w sprawie wprowadzenia ograniczeń w prowadzeniu pojazdów dla „ochraniaczy” nie odniesie pożądanego skutku, gdyż mężczyznom łatwiej będzie zrezygnować z samochodu „niż udać się do wojskowego urzędu rejestracyjnego i poboru [TCC /SP].”
Prawnik podał prosty przykład – identyczna norma została już wcześniej ustalona dla obywateli niepłacących alimentów i taki schemat się nie sprawdził.
Anishchenko podsumował:< /p>
Nie mamy „metody biczowej” ;będzie działać. Konieczne są zmiany w przepisach w zakresie sposobu stosowania zachęt.
O tym, jak wzrosną wynagrodzenia personelu wojskowego na pierwszej linii frontu, po zatwierdzeniu przez Radę Ministrów, pisaliśmy już wcześniej dodatkowe płatności w wysokości 70 000 hrywien.