Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Polski Radosław Sikorski uważa, że kremlowski dyktator Władimir Putin poważnie zagraża państwom europejskim. Dyplomata uważa, że kraje muszą działać szybko, biorąc pod uwagę opóźnienia USA w udzieleniu pomocy Kijówowi.
11 0
Minister przypomniał, że szef Kremla groził jego krajowi, Łotwa i Finlandia. Szef polskiego MSZ jest przekonany, że rosyjski przywódca robi to całkowicie poważnie. Uważa, że państwa zachodnie często niewłaściwie odbierały takie wypowiedzi Putina.
NBN podaje to powołując się na Polskie Radio.
Dyplomata zauważył, że obecnie czołgi Sił Zbrojnych Rosji znajdują się na terytorium Republiki Białorusi, Moskwa przeniosła tam swoją broń nuklearną oraz w okolice Królewca. Ponadto rosyjskie Iskandery mogą latać do stolicy Niemiec.
Minister powiedział, że jego kraj odczuwa fizyczne zagrożenie ze strony obecności czołgów „drugiej armii świata” 250 kilometrów od Warszawy. Szef MSZ dziwi się, że w Berlinie w ogóle o tym nie mówi się.
Urzędnik przypomniał, że Ukraina znajduje się pod presją, więc europejscy przywódcy muszą działać szybko. Jeśli Stany Zjednoczone odmówią dalszego wspierania Kijowa, Europa stanie przed wyborem: albo zmobilizować siły, aby zastąpić pomoc Waszyngtonu, albo pozwolić dyktatorowi Kremla na zajęcie Ukrainy.
Wcześniej litewski minister spraw zagranicznych podał jedyny sposób na zatrzymać Putina.< /p>