Katowie bili ludzi gumowymi pałkami, wyrywali gwoździe i torturowali elektrowstrząsami, imitowali egzekucję, zawiązując więźniom oczy i strzelając z broni palnej w głowy.
Śledczy Policji Państwowej ustalili udział dwóch bojowników „LPR” w popełnionych przez nich zbrodniach wojennych w największym więzieniu w obwodzie charkowskim, które powstało na terenie zakładów kruszyw Wołczańska. Z okolicznych osiedli sprowadzano tam obywateli o aktywnym stanowisku proukraińskim, w tym także tych, którzy odmawiali współpracy z okupantem. Wśród nich były osoby starsze.
“Ludzie byli nielegalnie przetrzymywani w warunkach nienadających się do zamieszkania, bici gumowymi pałkami, wyrywano im paznokcie i torturowano elektrowstrząsami. Poza tym oprawcy grozili swoim ofiarom morderstwem i symulowaną egzekucją, zawiązując więźniom oczy i strzelając z broni palnej w ich kierunku. głowy” – relacjonują w Policji.
Według policji w lochach torturowano ponad 500 osób.
Jak zauważyli funkcjonariusze organów ścigania, w „więzieniu” ludzi przetrzymywano miesiącami, część więźniów przebywała nielegalnie dłużej niż sześć miesięcy. Ofiary zapisywały dni pobytu w niewoli i wydrapywały na ścianach nieśmiałe ikony oraz słowa modlitw.
Policja krajowa ustaliła udział w tych zbrodniach wojennych byłego pracownika porządku publicznego wydziału miejskiego Rubeznoje Dyrekcji Głównej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy w obwodzie ługańskim oraz obywatela Rosji, tzw. wydział ds. zwalczania handlu narkotykami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych samozwańczej „LPR”.
< /p>
„To oni przyjmowali instrukcje od agentów rosyjskiej FSB, koordynowali i uczestniczyli w przesłuchaniach więźniów w lochach” – zauważyli funkcjonariusze organów ścigania.
Katowie zostali poinformowani o podejrzeniach dotyczących naruszenie praw i zwyczajów wojennych, któremu towarzyszyło okrutne traktowanie ludności cywilnej, popełnione przez grupę osób. Grozi im do 12 lat więzienia.