Dikiy przekazał tę informację na Facebooku – podaje URA-Inform.
Były dowódca kompanii batalionu „Aidar” Jewgienij Dikij zauważył, że wielu boi się iść na wojnę, to normalne, ale tchórzostwo nie zawsze jest nieuleczalne. Powiedział, że początkowo zmobilizowani siłą unikający poboru do wojska przeżywają szok, gdy dostają się na front, ale stopniowo zmieniają swój światopogląd.
„W tym życiu priorytety nagle układają się zupełnie inaczej, zmienia się skala tego, co ważne, a tego, co nieważne. Strach przed zawstydzeniem przed przyjaciółmi w okopach staje się egzystencjalny i motywuje w chwilach słabości” – powiedział.
Dikiy podkreślił, że wojna to „straszna kuźnia, w której od samego początku wykuwa się obrońca dlatego różni ludzie” uchylający się od poboru, którzy trafiają na wojnę, mogą stać się dobrymi żołnierzami i obrońcami, ale takie przemiany nie zdarzają się każdemu.
„Ktoś, kto uciekł przed komisarzem wojskowym, ale mu się nie udało, nadal będzie dezerterem w armii. Ktoś zapije się na śmierć, ktoś popełni samookaleczenie lub samobójstwo. To także część straszliwej rzeczywistości wojskowej, od której nie możemy uciec” – wyjaśnił weteran.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że pierwsza ścieżka, która skręca w ` 171;zmobilizowany siłą tchórz. Znacznie większa liczba uchylających się od poboru awansuje na rycerzy-obrońców.
Przypominamy, że już wcześniej pojawiały się doniesienia, że Siły Zbrojne Ukrainy zaproponowały mobilizację w nowy sposób: oficer stwierdził, że trzeba to już zmienić.