zrzut ekranu
Siły Powietrzne twierdzą, że incydent z obiektem, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną podczas rosyjskiego ataku 29 grudnia, powinien być kolejnym sygnałem dla partnerów, że Ukraina potrzebuje większej liczby systemów obrony powietrznej, aby bronić zarówno siebie, jak i Europy.
Źródło : Marszałek Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy płk Jurij Ignat na antenie ogólnokrajowego teletonu
Mowa bezpośrednia : „Jak widać, są ogromne ataki (wroga), wiele rzeczy lata w powietrzu i takie przypadki nie zdarzają się po raz pierwszy. Lecą nawet na terytorium Rumunii, rakiety i atakują UAV, spadają i gruz itp. To samo wydarzyło się w Polsce w zeszłym roku.
Dlatego nie jest to coś nowego. W wyniku tak masowych ataków (najbardziej masowy był rosyjski nalot 29 grudnia – przyp. red.) może się to zdarzyć. Wróg atakuje nasze terytoria przygraniczne, także na zachodzie. Jest to zarówno obwód lwowski, jak i obwód frankowski…
To kolejny znak i sygnał dla naszych partnerów, aby wzmocnili Ukrainę niezbędną kwotą środków, abyśmy stali się tarczą między agresorem a Europą, chronili zarówno siebie, jak i ich”.
Tło:
- W Polsce odnotowano pojawienie się „nieznanego obiektu”, który przyleciał do kraju z terytorium Ukrainy. Latający obiekt, który poruszał się z dużą prędkością, zaobserwowali mieszkańcy gminy Dołgobiczów w województwie lubelskim. Mowa o obrzeżach Przewodowa – to właśnie w tej wsi rok temu eksplodowała rakieta, która przyjechała z zagranicy. Informację o zdarzeniu potwierdziło Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych RP.
- Stało się to na tle zmasowanego rosyjskiego ataku rakietowego na Ukrainę. Atakowano Kijów, Charków, Dniepr, Odessa, Lwów, Zaporoże i inne miasta. Są zabici i ranni.
- Według Sił Powietrznych Federacja Rosyjska użyła prawie wszystkich rodzajów broni, którymi dysponuje. Obronie powietrznej udało się zniszczyć 114 ze 158 celów powietrznych wroga.