Rekrutacja Wojskowego Kompleksu Obronnego Wagnera wciąż napływa na terytorium Białorusi. W kraju rekrutuje się ponad 5000 „Wagneriwców”.
O wydarzeniach Andrij Demczenko, rzecznik Państwowej Służby Koronnej, pochwalił RBC-Ukraina za wysłanie telethonu na antenie.
Na znak Demczenki Białoruś wspiera Rosję, udostępniając okupantowi swoje składowiska odpadów, infrastrukturę, w tym zakwaterowanie dla „Wagneriwcowa”, a nie tylko na wsparcie regularnej armii.
O tej godzinie, jeśli są jakieś ruchy wróżbitów i najemników, kordonu z Ukrainy nie należy się obawiać. Sytuację opanowali ukraińscy żołnierze.
“Śledztwo na Ukrainie zostało przeprowadzone, a śledztwo DPSU aktywnie przygląda się dalej sytuacji, czy są jakieś zmiany i zagrażają Ukrainie. Ale w tej chwili jest tak wielu przedstawicieli Wagnera Komisja Wojskowa na terytorium Bi Lorus znachnoi grozi Ukrainie, że nie zostanie” , – po dodaniu rzecznika do DPSU.
“Wagnerivtsi” na Białorusi
Po niedawnym zadźganiu szefa PVK “Wagner” Jewgiena Prigożyna w Rosji rekruci zaczęli przenosić się na terytorium Białorusi, aż do domu Aleksandra Łukaszenki.
Już 15 lipca DPSU naprawiła wielką kolumnę „Wagnerivtsiv”, która dotarła na skraj.
Jak vyznav Demchenko, naymantsiv Białoruś może wygrać prowokacjami. Tak więc Łukaszenka niedawno stwierdził, że „wagnerowcy” nie chcą jechać na „wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa”.