Ekspert wojskowy Oleg Żdanow wyjaśnił niebezpieczeństwa związane ze startami myśliwców MiG-31, oprócz Kinzhalova rakiety, których na Ukrainie na razie nie ma co zestrzelić.
Informację tę przekazał Oleg Żdanow na swoim kanale YouTube raportuje Ura-inform.
Powiedział, że Ukraina jest zmuszona ogłosić alarm przeciwlotniczy i rozmieścić systemy obrony przeciwlotniczej na terytorium Białorusi lub Federacja Rosyjska startuje z MiG-31.
Według Żdanowa problem tkwi nie tylko w samych pociskach, ale także w ukrytym zagrożeniu, jakie mogą przenosić startujące samoloty.
— Tu nie chodzi o Sztylet. Załóżmy, że wystartował MiG-31, wystartował samolot zwiadowczy, a Federacja Rosyjska widzi, że nie włączamy systemu obrony przeciwlotniczej iw tym momencie odpala salwę Iskanderów lub pocisków manewrujących. I co wtedy? Zaczynamy włączać obronę powietrzną, odwracamy się i rakiety – oto one, już przybyły. Więc wszystko razem. Kiedy pojawia się zagrożenie, reagujemy na nie” – wyjaśnił ekspert.
Żdanow dodał, że odwróceniem uwagi może być również start tych myśliwców.
“Nie wiemy, czy ten MiG-31 nie rozprasza? I kiedy zastanawiamy się, czy włączyć obronę powietrzną, czy nie, za nami leci już pocisk manewrujący Kh-101 lub Kh-555. To jest problem. Dlatego włączyliśmy alarm i niestety włączymy. W przyszłości, gdy będziemy mieli głęboko ułożony system obrony powietrznej, będzie on reagował na konkretne zagrożenie z określonego kierunku” – podkreślił Oleg Żdanow. :Wywiad brytyjski postanowił zgłosić się do Zełenskiego.