W ostatnich tygodniach „druga armia pokoju” próbuje przełamać linię frontu i wyjść poza obwód doniecki, ale ludność nie spieszy się z ewakuacją.
11 0
Zdjęcie – censor.net
Jak podaje NBN, powołując się na oświadczenie przewodniczącego Donieckiej Obwodowej Administracji Wojskowej (OVA) Wadima Filaszkina wygłoszone podczas telethonu na kanale YouTube TSN, najtrudniejszą sytuację na linii frontu w obwodzie donieckim odnotowano wzdłuż linii frontu łączącej społeczność Liman i kierunek Pokrowsk (rejon bachmucki).
Według słów Fiłaszkina, w gminie Czasowojarsk i w samym mieście pozostało obecnie 171 osób, a w Torecku 40 (łącznie z osiedli gminy Toreck nie ewakuowano 140 osób, ponieważ wyjazd jest praktycznie niemożliwy).
Urzędnik dodał, że lokalne władze nadal dostarczają ludności cywilnej pomoc humanitarną, w szczególności lekarstwa, żywność i wodę pitną, wyłącznie dzięki wsparciu obrońców.
Ponadto najbardziej intensywna faza wojny ma obecnie miejsce w Torecku i Czasowym Jarze: wojska Putina praktycznie zrównały te miasta z ziemią, jednak „tam też są ludzie, którzy nie mają ochoty wyjeżdżać”.
Wcześniej pisaliśmy, że ISW wyjaśniło, dlaczego okupanci zwlekają z rozpoczęciem szeroko zakrojonej ofensywy na Sumę.