W nocy z 8 na 9 stycznia ukraińskie lotnictwo poinformowało o użyciu bomb lotniczych przez rosyjskie lotnictwo taktyczne w obwodzie dniepropietrowskim.
Poinformowała o tym agencja URA-Inform, powołując się na Dialog.
< Mieszkańcy regionu nie mają jednak na razie powodów do paniki. Pułkownik rezerwy Sił Zbrojnych Ukrainy, pilot-instruktor wojskowy Roman Svitan wyjaśnił, że wojska rosyjskie już trzeci rok z rzędu znajdują się na odległość 10 kilometrów od granic regionu. Jednakże ich kierowane bomby lotnicze (GAB) nie są w stanie dosięgnąć tak dużych miast jak Pawłograd, Dniepr czy Krzywy Róg.
«Średni zasięg rosyjskich KAB-ów wynosi 50–70 km. Dlaczego bomby zaczęły latać w tym rejonie dopiero teraz, a nie dwa lata temu? Bo najprawdopodobniej właśnie w tym kierunku nasze wojska będą przerzucane, np. w kierunku wremewskim. A Rosjanie próbują przeprowadzić ataki powietrzne na jednostki ukraińskie, więc na razie nic nowego się nie dzieje” – wyjaśnił analityk wojskowy.
Svitan podkreślił jednak, że zagrożenie ze strony innych rodzajów broni – takich jak Iskandery, Kinżały, a także rakiety Ch-101 i Ch-555 – pozostaje istotne. Aby skutecznie bronić się przed tymi zagrożeniami, Ukraina musi zwiększyć gęstość swoich systemów obrony powietrznej i wprowadzić nowe zdolności, w szczególności systemy przeciwrakietowe, takie jak Patriot i SAMP/T.
Systemy te są dostępne wyłącznie dla Partnerzy zachodni, więc Ukraina musi kontynuować aktywną współpracę z sojusznikami i zwiększyć liczbę zamówień na dostawy.
« Rozumiemy jednak, że na razie nie jest wskazane rozmieszczanie Patriota w Charkowie, ponieważ zostanie on zniszczony w pobliżu linii frontu. Najpierw trzeba przesunąć linię frontu, czyli przeprowadzić tam operację, jak w obwodzie kurskim, a dopiero potem można zainstalować Patriota” – powiedział ekspert.
Przypomnijmy, że wcześniej pojawiły się doniesienia, iż Zełenski zdał sobie sprawę, że Stany Zjednoczone nie będą już dostarczać broni: osoba z wewnątrz ujawniła, co planuje ukraiński przywódca.