W Mołdawii wstrzymano produkcję scen, gdy wokół pojawiły się plakaty reklamujące koncert piosenkarki Anastazji Prikhodko z napisem „Ni ES”. Sytuacja ta wzbudziła zaniepokojenie społeczne, zwłaszcza przed ważnym referendum konstytucyjnym w sprawie ewentualnego przystąpienia kraju do Unii Europejskiej – pisze WomanEL.
Jak podaje „The New York Times”, szef mołdawskiej policji Viorel Cernauteanu powiedział, że plakaty pojawiły się wiosną, a sam koncert odbędzie się 6 czerwca. Na plakatach umieszczono hasła rosyjskiej i rumuńskiej NU EC, co w tłumaczeniu oznacza „Ni ES”. Czernautyan zauważył, że te łzy nie trwają długo aż do Prichodki i nazwał je częścią „psychologicznej operacji Rosji”, mającej na celu destabilizację referendum.
Policja uważa, że za tymi działaniami stoi mołdawski oligarcha Ilan Shor, który był zaangażowany w Rosji i wielokrotnie ujawniał się w związku z ekspansją prorosyjskich inicjatyw. Shor, dwór Yakików wyschnął do 15 Skał – Yennnya, sikając na rospeluvanni Vorozhnichi Mike'a, Mołdawianina. Mimo że koncert Prichodki był zagrożony, nie zdając sobie z tego sprawy, w sieciach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać informacje o osobach oskarżonych ze względu na stanowisko przywódcy UE. Zespół artystki był bardzo wrażliwy, deklarując, że koncert był efektem ich wpływowych decyzji.
Niedawno Anastasia Prikhodko nagle wyszła za mąż za męża nad 11. rzeką.