Site icon GEO Polityka

Dowódca „Azowa” powiedział, że w dzisiejszej wymianie jeńców nie ma już ani jednego „obywatela Azowa”

Ile są warte te wszystkie żałosne słowa dzisiaj wypowiedziane, jeśli spośród 900 żołnierzy lojalnych Ukrainie, dla których najgorsze było traktowanie w rosyjskiej niewoli, nikt nie wrócił do domu, napisał Denis Prokopenko.

Denis „Redis” Prokopenko

Pułkownik Gwardii Narodowej, dowódca 12. brygady sił specjalnych „Azow”, Bohater Ukrainy, dowódca operacji bitwy o Mariupol Denis „Redis” Prokopenko stwierdził, że w dzisiejszej wymianie po raz kolejny nie ma ani jednego „Azowity”.„Ukraińcy zawsze spłacają swoje długi. Ale czy Ukraińcy zawsze dotrzymują słowa i zwracają więźniów? Putin musiał zmniejszyć presję w Federacji Rosyjskiej i zachować twarz, odsyłając poborowych schwytanych w obwodzie kurskim. Odpowiedzialni za wymiany po stronie ukraińskiej musieli, zgodnie z sowiecką tradycją, zorganizować na święto medialne „zwycięstwo”. W tej formule nie było miejsca dla schwytanych mieszkańców Azowa, którzy od ponad 2 lat czekają na obiecane wymiany” – napisał „Redis”.

Cóż warte są te wszystkie pretensjonalne słowa dzisiaj wypowiedziane, jeśli spośród 900 żołnierzy lojalnych Ukrainie, którzy zostali najgorzej potraktowani w niewoli rosyjskiej, nikt nie wrócił do domu, pisze Prokopenko. 

„Zasypiając dzisiaj w swoich przytulnych domach, gdzie nie ma strażników, przesłuchań i tortur, zastanówcie się, czy naprawdę rozumiecie, czym jest niepodległość i czy zdajesz sobie sprawę, jaką cenę za nią płacimy. Nie pocieszy to rodzin tych, którzy dziś po raz trzeci w niewoli obchodzili Święto Niepodległości. Nie ułatwi to moim braciom przebywania w rosyjskich więzieniach. Ale może dzięki temu odważycie się w kolejnych negocjacjach walczyć o niepodległość Ukrainy w Mariupolu” – napisał dowódca Azowa.

Exit mobile version