Site icon GEO Polityka

Mecz Realu Madryt z Bayernem zakończył się skandalem po nieuznanym golu drużyny z Monachium: co się stało

Zespół Thomasa Tuchela obronił jednak bramkę w 90+13. minucie sędziowie odnotowali spalonego.

Rewanżowy mecz 1/2 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Realem MadrytUkraiński bramkarz Andrey Lunin a Monachium > „Bawaria”zakończyła się głośnym skandalem.

Hiszpański klub zaliczył super comeback, zdobywając gola w 88. i 90+1. minucie, dzięki czemu osiągnął finał turnieju.

Jednak wynik tej walki mógł być zupełnie inny. W doliczonym czasie gry drugiej połowy, w 90+13. minucie, niemiecki klub strzelił gola, co spowodowało, że doszło do dogrywki. Sędziowie jednak tego nie policzyli i uznali za spalonego.

Stało się tak, gdy wynik wynosił 2:1 na korzyść „kremowych” (w sumie 4:3). W momencie podania Joshuy Kimmicha na pole karne Realu, sędzia boczny podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego, po czym sędzia główny, Polak Szymon Marciniak, nie czekając na koniec odcinka, odgwizdał przerwę w grze.

Piłkarze Bayernu kontynuowali atak i posłali piłkę do bramki Lunina – bramkę zdobył Matthijs De Ligt. W rezultacie gol obronny drużyny z Monachium nie został zaliczony. Nie sprawdzili też powtórki odcinka, aby określić, czy był spalony, korzystając z systemu VAR, ponieważ sędzia główny przerwał grę jeszcze zanim piłka uderzyła w siatkę.

Po zakończeniu meczu główny trener niemieckiego klubu Thomas Tuchela piłkarze Bayernu byli oburzeni błędem sędziów, którzy nie pozwolili swojej drużynie dokończyć ataku punktowego.

W szczególności trener Monachium zauważył, że kiedy Real strzelił drugą bramkę w tym meczu, sędziowie tego nie zrobili. Zaczęli przerywać odcinek, a dopiero potem przejrzeli powtórkę i stwierdzili, że bramka została zdobyta.

„Katastrofa. Absolutna katastrofa. Po drugiej bramce Realu Madryt pozwolili na kontynuowanie gry. Jasna zasada jest taka, że ​​dynamika musi zostać utrzymana. Pierwszy błąd popełnił sędzia dotykowy, drugi sędzia. wyraźne naruszenie zasad.

< p>Strzeliliśmy jednego gola i była to katastrofalna decyzja sędziego liniowego i sędziego. Ostatecznie ta decyzja brzmi jak zdrada, sędzia dotykowy przeprosił, ale to nam nie pomoże” – stwierdził Tuchel w komentarzu dla DAZN.

Autor nieuznanej bramki De Ligt zauważył również, że sędzia przyznał mu, że popełnił błąd.

„Myślę, że ustaliliśmy zasady w piłce nożnej, a zasady mówią, że jeśli nie ma oczywistego spalonego, a nie było, to musisz grać dalej. Jeśli gwiżdżesz w ten sposób w ostatniej minucie, myślę, że jest to duży błąd. Spalony czy nie, nie wiem, ale możesz to sprawdzić, ale jeśli tego nie sprawdzisz, skąd możesz być pewien?

Sędzia boczny powiedział mi: „Przepraszam, popełniłem błąd”. Nie jestem osobą, która będzie winić sędziego za porażkę, więc Madryt zasłużył na zwycięstwo, ponieważ wygrał 2:1. Ale myślę, że jeśli to reguła, to jest to reguła. „Nie chcę powiedzieć, że Real Madryt zawsze miał sędziów po swojej stronie, ale dzisiaj właśnie to zrobiło różnicę” – GiveMeSport cytuje Holendra.

Weteran Bayernu Thomas Müller również opowiedział o tym drażliwym epizodzie, przypominając kontrowersyjne gole byłego napastnika Madrytu Cristiano Ronaldo w meczu z Bayernem siedem lat temu.

„Sędzia nie skontaktował się z systemem VAR. Nie dał sobie szansy pójść i obejrzeć powtórkę. Tak szybkie gwizdanie w takiej sytuacji jest bardzo dziwne. To się często zdarza tutaj, w Madrycie. Zdarzyło mi się to już w 2017, kiedy Cristiano Ronaldo strzelił dwa gole, ale to było przed VAR. Gra przeciwko Realowi Madryt jest zawsze bardzo dziwna” – powiedział Müller.

Dyrektor sportowy Bawarii Max Eberl również podzielił się swoimi wrażeniami. przemyślenia na temat gry na temat obecnej sytuacji.

“Szymon Marciniak przyznał się do błędu. Istnieją argumenty zerowe, które mogą to wyjaśnić. Logiczne jest, że był to błąd. To on odgwizdał. Oznacza to, że żaden asystent wideo nie mógł interweniować, ponieważ znajdował się przed bramką. Sędzia powiedział, że to jego błąd.

Wszyscy byli za finałem niemieckiej Ligi Mistrzów, tylko polski sędzia był przeciwny. W związku z tym oczywiście będę trzymać kciuki za Borussię w finale. powiedział Eberl. >

W finale Real Madryt zmierzy się z Borussią Dortmund, która w drugim półfinale pokonała PSG. Decydujący mecz turnieju odbędzie się 1 czerwca na stadionie Wembley w Londynie.

Dla Realu Madryt będzie to 18. finał Ligi Mistrzów w historii. Madryt wygrał 14 z 17 decydujących meczów (1956, 1957, 1958, 1959, 1960, 1966, 1998, 2000, 2002, 2014, 2016, 2017, 2018, 2022), co stanowi absolutny rekord turnieju. Los Blancos zostali pokonani tylko w trzech finałach (1962, 1964, 1981).

Borussia po raz trzeci w historii zagra w finale Ligi Mistrzów. W 1997 roku Dortmund pokonał w meczu finałowym Juventus (3:1), a w 2013 roku przegrał w decydującym meczu o trofeum z Bayernem (1:2).

tsn.ua

Exit mobile version