Pułkownik Rezerwy Sił Zbrojnych Ukrainy, ekspert wojskowy Piotr Niedźelski uważa, że na froncie na Ukrainie panuje impas. „Drugiej Armii Świata” brakuje rezerw, a Siłom Zbrojnym Ukrainy brakuje broni, dlatego Kijów musi żądać od Zachodu wszystkiego, co niezbędne dla obrońców.
11 0
W wywiadzie dla Ekspert OBOZ.UA odniósł się do słów zastępcy Budanowa Wadima Skibitskiego w sprawie braku rezerw do ofensywy w kilku kierunkach. Niedźelski zgodził się z oświadczeniem przedstawiciela Głównego Zarządu Wywiadu protokołu ustaleń, zauważając, że w tym celu Siły Zbrojne Rosji muszą mieć 3-5-krotną przewagę, podaje NBN.
Pułkownik powiedział, że , pomimo mobilizacji w kraju agresora, armia Putina wciąż nie ma dość sił do ofensywy. Ukraina nie może się jednak zrelaksować, bo ma do czynienia z wrogiem, który ma większą populację, sprzęt i broń.
Ekspert przypomniał, że do kontrofensywy Sił Zbrojnych Ukrainy nie doszło, gdyż obrońcy nie otrzymało z Zachodu niezbędnego rodzaju broni, w dodatku Siły Zbrojne Rosji nadal dominują na niebie.
Niedźelski uważa, że na froncie panuje impas, w którym ani Siły Obronne, ani najeźdźcy nie mogą osiągnięcie. Dlatego, aby coś zmienić na polu bitwy, obrońcy potrzebują lotnictwa, w szczególności myśliwców F-16.
Według pułkownika Kijów nie powinien prosić, ale żądać od Zachodu przekazania niezbędnej broni i sprzęt. Ekspert przypomniał, że sojusznicy Ukrainy nie dopełnili zobowiązań, jakie założyli wobec niej zgodnie z Memorandum Budapeszteńskim.
Przypomnijmy, że media podawały zachodnie prognozy dotyczące czasu trwania wojny rosyjsko-ukraińskiej.