Ta informacja została podana przez Gordonua, raporty Ura-inform.
„Pierwszy zapanowała silna panika, a potem życie toczyło się dalej. Układ nerwowy jest przyzwyczajony do wszystkiego”, — powiedział artysta.
Ponadto Zibrov przypomniał sobie, jak na początku wojny na pełną skalę jego krewni z Rosji, którzy stali się ofiarami rosyjskiej propagandy i wierzyli w „ukraińskich faszystów”, udzielili schronienia jemu i jego rodzinie.
„Mam krewnych w obwodzie woroneskim, kurskim, lipeckim ze strony ojca, mamy krewnych i mieszkamy w Sewastopolu. Kilka dni później zadzwonili, powiedzieli, że jeśli masz tak trudną sytuację, jesteśmy gotowi cię przyjąć, przyjedź. Bo tam wam grozi niebezpieczeństwo, tam władzę przejęli banderowcy, naziści, przyjdźcie do nas, nadal jesteśmy krewnymi. To jasne, że ich wysłaliśmy” – powiedział piosenkarz.
Zibrov powiedział, że potem już się z nimi nie komunikował:
„Nigdy nie odebrałem telefonu, nie odbieram i nie odbiorę. Kontakty zostały zerwane i nie można ich przywrócić, dopóki nie zdadzą sobie sprawy z tego, co zrobił Putin, ich rząd i ich ludzie”. zauważył kompozytor.
Według niego dopiero po uświadomieniu sobie zbrodni Kremla będzie mógł rozmawiać z bliskimi, którzy popierają kraj agresora. Jak dotąd jest to betonowa ściana, podsumował Zibrov.
Przypomnijmy, wcześniej informowano, że Poliakowa napisała emocjonalny werset ku pamięci straconego żołnierza Sił Zbrojnych Ukrainy (wideo).