Organizatorem i mecenasem wspomnianych obchodów był miliarder Konstantin Małofiejew, znany ze swych tradycjonalistycznych i zachowawczych przekonań, przez przeciwników politycznych nazywany „współczesnym Rasputinem”. Na salony zawitali zatem liczni monarchiści, tradycjonaliści, narodowcy z Włoch, Francji, Austrii, Chorwacji, Bułgarii oraz przedstawiciele zachowawczych organizacji chrześcijańskich. Na spotkanie K. Małofiejew zaprosił przede wszystkim Marion Maréchal-Le Pen z francuskiego Frontu Narodowego i Heinza-Christiana Starache z austriackiej Partii Wolności. Z kolei Rosję reprezentowali takie persony, jak Ilja Głazunowr (twórca patetycznych obrazów religijnych i historycznych) czy Aleksander Dugin („ojciec” tamtejszego renesansu geopolitycznego).
Te nieliczne media liberalno-lewicowe (niemiecki „Frakfurter Allgemaine Zietung”, szwajcarski „Tages Anzeiger”, polska „Gazeta Wyborcza”), które odnotowały ten fakt, donoszą, że wspomniane ugrupowania i organizacje zawiązały coś w rodzaju nowego „Świętego Przymierza”, którego zasadniczym celem jest zwalczanie „poprawności politycznej” i rewolucji antropologicznej lansowanej wewnątrz Unii Europejskiej (ateizm, konsumpcjonizm, gender, sodomia, masoneria), wsparcie dla koncepcji Unii Eurazjatyckiej we wschodniej części Starego Kontynentu, propagowanie powrotu do zasad „koncertu mocarstw” i suwerenności narodowo-państwowej oraz propagowanie idei Wielkiej Europy, od Atlantyku po Pacyfik opartej na zasadach „ekumenizmu chrześcijańskiego”, konserwatywnym modelu organizacji społecznej i sfery publicznej oraz powstanie wspólnej przestrzeni ekonomicznej. To oczywiście cele bardziej długofalowe.
A tymczasem eksponuje się także fakt, iż konflikt ukraiński i „uwiąd starczy” Brukseli doprowadził do polaryzacji europejskiej sceny politycznej (w tym szczególnie zaś Parlamentu Europejskiego) i Rosja, próbując osłabić pozycję samej UE, jak i USA, usiłuje wokół wartości konserwatywnych i Realpolityk zjednoczyć ugrupowania eurosceptyczne, dzięki czemu będzie mogła przy pomocy „agentury wpływu” oddziaływać na struktury wewnętrzne, instytucje unijne oraz politykę zewnętrzną, szczególnie zaś na kierunku wschodnim i atlantyckim.
Nie należy w końcu zapominać, że w cieniu Ukrainy toczą się europejsko-amerykańskie rokowania o stworzeniu wspólnej strefy wolnego handlu. Nie bez znaczenia jest również próba Kremla, zmierzająca do wyjścia z politycznej izolacji po inkorporacji Krymu oraz działania wyprzedzające wobec scenariusza konfrontacyjnego na linii Wschód-Zachód.
Jednym słowem – różnego rodzaju maści „faszyści”, nacjonaliści i inne „prawicowe oszołomy” usiłują wskrzesić „demony przeszłości” i zniwelować cały powojenny dorobek integracji europejskiej. W komentarzach widać zatem wyraźne, choć niewyartykułowane, odniesienie do koncepcji osi Paryż-Berlin-Moskwa i straszenie społeczeństw europejskich „bajką o żelaznym wilku”. Czy to z kolej nie przypomina jednak „prawicowych” bajdurzeń o roli masonerii i „spiskowej teorii dziejów”? A może to taki nowy AntyBilderberg, który kilkanaście dni wcześniej obradował na tematy polityki globalnej w belgijskim Spa. Przecież i ta grupa – za którą stoją największe koncerny medialne – także obradowała w „sekrecie”, a jej celem jest również „poprawianie świata”.
Fot. www.tourmycountry.com