4 kwietnia premierzy Kazachstanu Serik Achmetow i Ukrainy Mykoła Azarow podpisali „mapę drogową” dla obu państw na lata 2013–2014, obejmującą szereg aspektów „strategicznego partnerstwa". Chodzi przede wszystkim o program współpracy w zakresie nauki i techniki na latach 2013–2015, ustalony przez wiceministra edukacji i nauki Kazachstanu Sajata Szajakmetowa i przewodniczącego Państwowej Agencji Nauki, Innowacji i Informatyzacji Ukrainy Wołodymyra Seminożenkę. – Kazachstan jest jednym z pięciu największych partnerów handlowych Ukrainy – zaznaczył premier S. Achemtow wskazując, że rośnie rola wymiany między podmiotami prywatnymi oraz współpracy międzyregionalnej. Ukraińsko-kazachska "Mapa Drogowa-4" ma na celu zintensyfikowanie współpracy w dziedzinie handlu, energetyki, transportu, budowy maszyn, rolnictwa, eksploracji kosmosu, działalności humanitarnej.
Tymczasem w Ałmacie trwa kolejna runda rozmów „szóstki” (Rosja, USA, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy) z Iranem w sprawie programu nuklearnego Teheranu. Władze Republiki Islamskiej jeszcze przed ich rozpoczęciem zaznaczyły jednak, że nie zamierzają rezygnować z dążenia do uznania swej działalności na polu atomistyki za całkowicie pokojową, przy czym są gotowe do uznania wniosków wypracowanych w poprzednich rundach negocjacji w Stambule, Bagdadzie i Moskwie – o ile będzie to uznanie obustronne. Duże nadzieje z rozmowami w Ałmacie wiąże też chiński MSZ – co jasno zaznaczył jego rzecznik Hong Lei. Optymizm rozwiewa natomiast prezydent Barack Obama zapowiadając zaostrzenie sankcji w przypadku niespełnienia przez Iran ultimatum państw zachodnich. Teheran z kolei – jak wiadomo nieoficjalnie – wniósł o złagodzenie wojny ekonomicznej (w tym zakazu obrotu irańskim złotem) w zamian za odstąpienie od technologii wzbogacania uranu przydatnej do celów militarnych i ściślejszą współpracę z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej. Kazachstan jako gospodarz rozmów i główne państwo regionu – odgrywa znaczą rolę w szczycie, jednak trudno się spodziewać, by stanowisko władz w Astanie było w tym klinczu decydujące.
Większe sukcesy kazachskie władze odnoszą na polu regionalnym. Minister spraw zagranicznych Erlan Idrisow odwiedził Tadżykistan i Uzbekistan namawiając do zgody w sporze o projekt zapory Rogun. Zaangażowanie Astany cieszy się też pełnym poparciem ze strony ONZ. W toku rozmów tadżycki prezydent Emomalii Rahmon zaproponował odwołanie się do niezależnych ekspertyz Banku Światowego odnośnie ekonomicznej zasadności całego przedsięwzięcia. E. Idrisow przyznał z kolei, że w zgodzie z prawem międzynarodowym państwa położone w górnym biegu rzek o znaczeniu strategicznym nie powinny naruszać interesów krajów położonych w biegu dalszym. – Istnieją konwencje międzynarodowe, zgodnie z którymi obie strony powinny usiąść przy stole negocjacyjnym i wypracować wspólnie akceptowany system korzystania z zasobów wodnych – podkreślił szef kazachskiego MSZ. Pomimo swego generalnego poparcia dla Uzbeków – mediację Astany wspierają też Stany Zjednoczone przyjmując do wiadomości fakt, że prezydent I. Karimow odrzuca zaangażowanie organizacji międzynarodowych w rozwiązanie konfliktu, jak i tryb rozmów wielostronnych, np. z udziałem Rosji i Chin.
Czy chodzi o Kijów, Teheran, Duszanbe czy Taszkent – Kazachstan coraz swobodniej czuje się w poważniejszych rolach dyplomatycznych, działając bez uprzedzeń i bez wrogości ze strony tak mocarstw, jak i bliższych i dalszych partnerów. To nie tylko skutek dotychczasowej rozsądnej polityki zagranicznej prezydenta N. Nazarbajewa, ale także rosnącego przekonania, że Astana jest ośrodkiem eurazjatyckiej stabilności na skalę szerszą niż tylko lokalna.
(karo)