Wcześniej Departament Stanu USA mocno skrytykował rakietowe ataki Hamasu skierowane na Izrael. Rzecznik prasowy Mark Toner podkreślił: „Wspieramy izraelskie prawo do obrony własnej i popieramy Izrael w kontynuowaniu każdego wysiłku by uniknął strat wśród cywilów”. Wyraził też żal z powodu śmierci rannych i niewinnych Izraelczyków i Palestyńczyków.
“Nie ma wytłumaczenia dla przemocy, których dopuszcza się Hamas i inne organizacje terrorystyczne przeciwko ludności Izraela. Wzywamy natychmiast tych, którzy są odpowiedzialni za te tchórzliwe akty, do ich zaprzestania. Hamas twierdzi, że działa w najlepszym interesie ludności Palestyny, podczas gdy nie zaprzestaje stosowania przemocy, która jest kontrproduktywna dla Palestyńczyków." Zdaniem niektórych ekspertów atakowanie Izraela przy granicy nie pomaga jednak Palestyńczykom w Strefie Gazy, ani nie przybliża ludności Palestyny do osiągnięcia samostanowienia.
Izraelski premier rozmawiał także z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton i sekretarzem generalnym ONZ Banem Ki Moonem.
Izrael rozpoczął operację Słup Obrony (Pillar of Defence) uderzając na Strefę Gazy, po tym jak Hamas i inne ugrupowania terrorystyczne wystrzeliły w stronę Izraela 150 rakiet w ciągu pięciu dni. Władze Palestyny i Egiptu szybko zareagowały, krytykując działania Izraela w Gazie i zaapelowały do Rady Bezpieczeństwa ONZ, która spotkała w trybie alarmowym w tej sprawie w środę w nocy.
Izrael rozpoczął także dyplomatyczną ofensywę, aby wytłumaczyć światu, że jeden milion ludzi, którzy żyją na południu, nie będą tolerować ciągłych ataków rakietowych, wystrzeliwanych z Gazy. “Zagrażają naszym obywatelom, podczas gdy świadomie chowają się za swoimi obywatelami. Z drugiej strony, unikamy zagrożenia wśród cywili tak bardzo, jak to tylko możliwe i to jest fundamentalna różnica między nami. Oni chcą nas wymazać z mapy świata i nie mają skrupułów ranić cywili i niewinnych” – powiedział szef izraelskiego rządu.
Na podst. www.jpost.com