W wywiadzie dla stacji telewizyjnej „Міr” udzielonym 4 października, A. Łukaszenka podkreślił, że jego deklaracja nie ma związku z ostatecznymi wynikami wyborów w Gruzji. – Nawet, gdyby wygrała je partia Micheila Saakaszwilego, to i tak najdalej w przyszłym roku sprawa powrotu do Wspólnoty musiałaby stanąć na porządku dziennym, z takim bowiem wyzwaniem gruzińscy politycy po prostu muszą się zmierzyć – uważa A. Łukaszenka. Szef białoruskiego państwa zapowiedział, że kwestię wstąpienia Gruzji do WNP ma zamiar podnieść na przyszłorocznym szczycie Wspólnoty.
Prezydent M. Saakaszwili podjął decyzję o opuszczeniu WNP w sierpniu 2008 r., a odpowiednie procedury zakończyły się rok później. Oficjalnym powodem było ogłoszenie przez gruzińskiego przywódcę zamiaru wprowadzenia swego kraju do struktur NATO. Już wcześniej zresztą Gruzini nie brali czynnego udziału w działaniach Wspólnoty na polu wojskowym.
Z kolei zwycięski lider Gruzińskiego Marzenia, Bidzina Iwaniszwili, szykujący się do misji sformowania nowego rządu zapewnił, że nie ma zamiaru dokonywać zasadniczej zmiany kierunku polityki zagranicznej kraju i podtrzymał aspiracje Tbilisi do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej. Jednocześnie jednak podkreślił, że zależy mu na normalizacji stosunków z Rosją.
(karo)