Jej ewidentnym przykładem są ostatnie działania wizerunkowe promowanego przez największego z ukraińskich oligarchów Rinata Achmetowa kandydata na premiera, występującego ostatnio na Forum Ekonomicznym w Krynicy wicepremiera Aleksandra Wilkula. Sam fakt otwartego lansowania przez określone kręgi biznesowe kandydata na premiera zapewne budzi zdziwienie w środowiskach europejskich decydentów. Jeszcze większe zaskoczenie wydaje się wywoływać postępowanie władz ukraińskich w sprawie dostosowania prawodawstwa, w myśl rekomendacji Brukseli, formułowanych pod adresem Kijowa w ciągu ostatnich kilku lat. Dotyczyły one przede wszystkim dostosowania prawodawstwa do standardów unijnych, m.in. w zakresie prawa wyborczego, systemu sądownictwa, praw mniejszości i kilku innych dziedzin. Wojna handlowa, wypowiedziana Kijowowi przez Moskwę, sprawia, że w ostatnim okresie politycy unijni często zapominają o warunkach brzegowych stowarzyszenia Ukrainy z UE, które wcześniej sami tak gorliwie stawiali.
O komentarz do aktualnej sytuacji na Ukrainie poprosiliśmy wiceprzewodnicząca komisji praw człowieka Parlamentu Europejskiego, posłankę prof. Joannę Senyszyn:
„Unia Europejska dąży do rozszerzenia. Jeśliby nie tzw. Arabska wiosna, prawdopodobnie doszło by w pierwszej kolejności do rozmów z krajami Afryki Północnej. Obecnie to Ukraina znalazła się w centrum zainteresowania wielu europejskich polityków. Obejmujące ten kraj "Partnerstwo Wschodnie" nie rozwija się w oczekiwanym tempie. Przeszkody i problemy pojawiają się głównie po stronie ukraińskiej. Do największych zastrzeżeń należy wpływ oligarchów na ukraińskie życie polityczne. Chociaż formalnie nie ma większych uwag co do przebiegu wyborów w tym kraju, to pojawiają się poważne pytania, czy o ich wyniku nie decydują wyłącznie pieniądze. Jako wiceprzewodniczącą komisji praw człowieka PE niepokoją mnie również doniesienia o nieprzestrzeganiu praw człowieka, w tym kobiet. Warto może przypomnieć, że trudności Turcji na drodze do UE wiążą się właśnie z poważnymi zastrzezeniami w tej dziedzinie".
(TJ)
Fot. www.senyszyn.eu