Ogień to bezlitosny niszczyciel i nawet najpiękniejszy dom nie jest w 100% ubezpieczony i bezpieczny od płomienia. Modelka i aktorka Cara Delevingne (31 l.) doświadczyła tego na własnej skórze, gdy spłonęła jej duża rezydencja w Los Angeles, jak dowiedziała się WomanEL.
Smutne wydarzenie miało miejsce wcześnie w piątek, kiedy dwupiętrowy dom Cary stanął w płomieniach. Pożar ugaszono zaledwie dwie godziny później przy zaangażowaniu 94 strażaków, ale ogień objął kilka pomieszczeń i przewrócił się na dach.
Na szczęście Delevingne był w tym czasie w Londynie i nie została dotknięta tą tragedią. Jednak w domu były dwa jej koty i modelka bardzo się o nie martwiła. Ratownikom udało się jednak odnaleźć i uratować dwa puchatki.
Moje serce jest złamane. Nie mogę uwierzyć, że życie może zmienić się z dnia na dzień. Zawsze doceniaj to, co masz
– napisała gwiazda na Instagramie.
Niestety piękna rezydencja , który gwiazda kupiła w 2019 roku za 7 milionów dolarów, został poważnie uszkodzony. Trwa ustalanie przyczyny pożaru, a Cara Delevingne wyraziła wdzięczność ratownikom oraz wszystkim, którzy złożyli wsparcie i kondolencje.
Przypomnijmy, że niedawno okazało się, że Cara Delevingne zadebiutuje w najbardziej udanym musicalu wszechczasów.