Życie po mału wraca na dawne tory, jednak ślady wojennych zniszczeń wciąż są bardzo widoczne na ulicach Cchinwali.
Wiele budynków publicznych zostało prowizrocznie zabezpieczonych. Wciąż czekają na swoją kolej odbudowy.
To jeden z najbardziej charakterystycznych miejsc powjenne stolicy osetyńskiej - wieżyczka czołgu wbita lufą w schody budynku mieszkalnego. Ta wieżyczka należała do czołgu gruzińskiego z kolumny atakującej osetyńską stolicę. Czołg został rozbity celnym strzałem z granatnika ręcznego osetyńskiego obrońcy. Siła wybuchu była tak wielka, że, jak opowiadają Osetyńczycy, poszybowała w górę, by następnie lufą z impetem wbić się w betonową podstawę schodów. Teraz jest żywym pomnikiem minionej wojny. Prawdopodbnie będzie tym symbolem już na zawsze.
Panorama Cchinwali. Czerwone dachy domów zostały położone już o wojnie. To zabezpieczenie pokazuje jak wiele było zniszczeń.
Nie wszystko jednak udało się naprawić. Oto jeden z wielu mieszkalnych bloków w stolicy.
Wiele domów wciąż pozbawionych jest nawet okien. Mniej zamożnych mieszkańców Cchinwali wciąż nie stać na taki luksus.
Takich porzuconych, "rozstrzrelanych" wraków nie brakuje.
Jednak Osetyńczycy nier tracą ducha. Wśród ruin i powojennej biedy osetyńska flaga zawsze dumnie łopoce na wietrze. Osetyńczycy przeżyli i ocalili państwo. Teraz toczą bój o jego uznanie.
Foto:
© Europejjskie Centrum Analiz Geopolitycznych. Powielanie dozwolone tylka za jednoczesnym podaniem właściciela praw autorskich i linku do strony.